Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będą wyrzuceni?

Treść

Paweł Zalewski, były wiceprezes PiS, nie ma zamiaru opuszczać Prawa i Sprawiedliwości, choć spodziewa się, że wraz z Kazimierzem Ujazdowskim i Ludwikiem Dornem zostaną wyrzuceni z PiS. Rzecznik dyscyplinarny partii Karol Karski potwierdził, że do całej trójki wysłane zostały dokumenty z decyzją o ich zawieszeniu w prawach członka PiS. Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski nie będą mogli podzielić się swoimi uwagami na temat funkcjonowania partii na grudniowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy trzej byli wiceprezesi PiS na razie są zawieszeni w prawach członka partii. W ich sprawie zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. - Postępowanie takie trwa około 30 dni - tłumaczył Karol Karski, rzecznik dyscyplinarny PiS. Jak zapewnił, zawieszeni będą mieli prawo przedstawienia swoich racji tak w trakcie wszczętego postępowania, jak i przed partyjnym sądem. Karski dodał, że dokumenty zawierające pisemną decyzję o zawieszeniu zostały przesłane zainteresowanym. Jeden z nich, Paweł Zalewski, nie ma wątpliwości, jak się rozwinie sytuacja. - Jeśli decyzja o zawieszeniu jest prawdziwa, bo ciągle nie dostałem żadnych dokumentów w tej sprawie, to sądzę, że intencja może być taka, aby nas z partii usunąć, szczególnie przed grudniowym kongresem. Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski i ja nadal jesteśmy w PiS i w dalszym ciągu wzywamy do zmian - mówił Zalewski. Jak stwierdził, wraz z zawieszonymi kolegami nie spodziewał się, że grudniowy kongres doprowadzi do zmian, przyznając im rację, lecz pozwoli na zaprezentowanie własnego zdania. Według niego jednak po zawieszeniu ich w prawach członków partii szanse na zmiany się zmniejszają. Zdaniem Zalewskiego, w ten sposób Prawo i Sprawiedliwość zamyka się, zamiast poszerzać swój elektorat. Zalewski uważa, że sprawę tę na spokojnie powinien jeszcze przemyśleć Jarosław Kaczyński. - Musi zastanowić się, jakiej partii chce być liderem. Czy ugrupowania wąskiego elektoratu, czy szerokiej centroprawicy, która za cztery lata wygra wybory i powalczy o reelekcję Lecha Kaczyńskiego - mówił. Do Zalewskiego już wcześniej oczko puszczała Platforma Obywatelska, proponując mu ostatnio prestiżowe przewodnictwo w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Poseł PiS nie zdecydował się jednak objąć tej funkcji. Politycy PO ciepło wyrażali się też o Ujazdowskim. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski bardzo ostrożnie wypowiadał się jednak o tym, czy obaj mogliby liczyć na jakieś miejsce w Platformie. - Nie wiadomo, czy z ich strony jest taka chęć - mówił Komorowski. Dorn, Ujazdowski i Zalewski na początku listopada zrezygnowali z funkcji wiceprezesów Prawa i Sprawiedliwości. Stało się to po tym, jak nie doczekali się reakcji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na przesłany przez nich list, w którym wezwali do zmiany sposobu sprawowania przywództwa PiS przez jego prezesa. Na swoim blogu internetowym Ludwik Dorn napisał w niedzielę, że wewnątrzpartyjny konflikt, którego jedną stroną stali się on, Zalewski i Ujazdowski, został "całkowicie niepotrzebnie" wykreowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Jarosław Kaczyński zapowiadał poniesienie konsekwencji przez jego byłych zastępców za wyciągnięcie na forum publiczne spraw wewnątrzpartyjnych. Wezwał też niepokornych do rezygnacji z poselskiego mandatu i zaprzestania "działalności publicznej". Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-11-20

Autor: wa