Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bez dyscypliny, ale z naciskami

Treść

Wolność sumienia i przekonania w głosowaniu nad ustawą ratyfikującą traktat lizboński, o której wielokrotnie zapewniały władze PiS, jest tylko pozorna. Choć na posiedzeniu klubu PiS tuż przed głosowaniem rządowego projektu ustawy zapewniano o braku dyscypliny klubowej, to jednak wcześniej - jak dowiedział się "Nasz Dziennik" - prowadzono rozmowy "w cztery oczy" z najbardziej reprezentatywnymi posłami PiS, przekonując ich do głosowania za traktatem. Chodziło prawdopodobnie o zapewnienie z jednej strony - wymaganej szóstki, która poprze ustawę Platformy, a z drugiej - o stworzenie w mediach obrazu "całkowitej jedności klubu". Wczorajsze posiedzenie klubu PiS zaczęło się od przerwy w obradach. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", przewodniczący klubu Przemysław Gosiewski poinformował posłów, że czekają jeszcze na "wiążące decyzje" ze strony premiera Donalda Tuska. Jak wykorzystano ten czas? Część posłów poszła na śniadanie, z innymi - uważanymi za "wahających się", prowadzono jeszcze ostatnie rozmowy. Takie rozmowy ścisłego kierownictwa władz klubu "w cztery oczy", podczas których apelowano o głosowanie za ustawą ratyfikującą traktat, prowadzono również wcześniej. Według naszych informatorów - posłów PiS - w sprawę osobiście zaangażował się prezes Jarosław Kaczyński. Na dywanik zapraszano wąską grupę parlamentarzystów - często występujących w mediach i zasiadających w szeroko pojętych władzach partii. - Zastanawiam się nad tym, jak głosować. Wieczorem mam spotkać się z władzami klubu, z prezesem na spotkaniu, prawdopodobnie po tym będę mógł powiedzieć więcej, jak zagłosuję - mówił nam przed kilkoma dniami jeden z posłów. Jak się dowiedzieliśmy, takich rozmów było więcej. W ich trakcie proszono posłów, by głosowali za przyjęciem ustawy. - To nie miało formy nacisku na zasadzie: "masz zrobić tak, a nie inaczej", ale wiadomo, że osobistej prośbie prezesa Kaczyńskiego się nie odmawia - powiedział nam jeden z członków PiS. Takie zabiegi miały na celu prawdopodobnie przekonanie ścisłego kierownictwa PiS do jednomyślności w głosowaniu, a także wykreowanie w mediach obrazu, o którym już wcześniej mówił rzecznik PiS Mariusz Kamiński, "jednolitego poparcia PiS dla ustawy". Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-02

Autor: wa