Dwa miecze zostały wbite
Treść
Skoro Donald Tusk tak bardzo chce tej debaty, to będzie ją miał - zapowiedział premier Jarosław Kaczyński. Lider PO ponownie wezwał wczoraj szefa rządu do stanięcia z nim oko w oko przed telewizyjnymi kamerami. Wyzwanie zostało przyjęte. Uzgodnione zostało również odbycie debaty Tusk - Kwaśniewski. Jeszcze raz może się potwierdzić, że czasami marzenia się spełniają. Bardzo bliski spełnienia swego jest lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, którego przed paroma dniami na aut odsunęli Jarosław Kaczyński z Aleksandrem Kwaśniewskim, debatując przy kilkumilionowej widowni przed kamerami największych telewizji. Po wielodniowym dobijaniu się o debatę z premierem Jarosławem Kaczyńskim szef PO dostąpi upragnionego starcia z przywódcą największej konkurencyjnej partii. - Jeżeli Donald Tusk chce, żeby otwarta wojna, jaką ze mną prowadzi, była wojną bezpośrednią w telewizyjnej debacie, jeśli tak bardzo tego pojedynku chce i mi te dwa miecze wysyła, to ja nie odmówię. Mogę uznać, że te dwa miecze zostały już przede mną wbite - stwierdził Jarosław Kaczyński, który - jak widać - jest gotów spełniać postulaty nie tylko swoich wyborców. Premier dodał, że szczegóły debaty muszą między sobą uzgodnić sztaby wyborcze obu ugrupowań. Jeszcze przed paroma dniami jako warunek debaty z liderem PO premier stawiał wyraźne opowiedzenie się Donalda Tuska przeciw powyborczej koalicji z postkomunistami. Dziś warunku takiego już nie ma, chociaż Jarosław Kaczyński wciąż podtrzymuje, że oczekuje, aby Donald Tusk opowiedział się, "po której jest stronie", choć - zdaniem premiera - lider Platformy "chyba podtrzymuje swoją decyzję o sojuszu z LiD". - Może zapytam o to Donalda Tuska podczas tej dyskusji - dodał przebywający wczoraj w Kostrzynie nad Odrą premier Jarosław Kaczyński. Żadna debata mu niestraszna Donald Tusk, który wczoraj uczestniczył w spotkaniu wyborczym w Lublinie, użył już chyba niemal ostatecznych argumentów, by skłonić Kaczyńskiego do odbycia debaty. Szef Platformy tłumaczył, że unikanie przez Jarosława Kaczyńskiego debaty z nim to "lekceważenie nie tylko mnie, ale i milionów Polaków, którzy do takiej debaty mają prawo". - Po raz kolejny mogę powiedzieć, że bez żadnych warunków, bo ja tych warunków nie stawiam, jestem gotów do debaty z Jarosławem Kaczyńskim. Jest tylko jeden problem - to jest strach Jarosława Kaczyńskiego przed podjęciem takiej debaty. Nie wytwarzajmy atmosfery akceptacji dla tego oczywistego oszustwa i tchórzostwa - prowokował konkurenta lider Platformy. Nazwanie Jarosława Kaczyńskiego "tchórzem" musiało ostatecznie sprawić, że premier zdecydował się jednak zmierzyć z Donaldem Tuskiem. Jarosława Kaczyńskiego niewątpliwie musiały jednak podbudować rezultaty jego debaty z Aleksandrem Kwaśniewskim, które mogły utwierdzić premiera w przekonaniu, że jest tym, który w grze wyborczej rozdaje karty, i że żadna debata nie jest mu straszna. A przyczyniły się do tego również ostatnie sondaże przeprowadzone już po debacie z liderem LiD, wskazujące, że po dyskusji z Aleksandrem Kwaśniewskim notowania Platformy wyraźnie się obniżyły, a PiS wzrosły. Z sondażu dla Wiadomości TVP wynika, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 28-procentowe poparcie Polaków, a Platforma Obywatelska - na 21-procentowe, natomiast sondaż opublikowany w "Gazecie Wyborczej" dawał PiS 36 procent, a PO - 31 procent. Donald Tusk ogłosił, że z satysfakcją przyjął zakończenie taktyki "uników i ucieczek" Jarosława Kaczyńskiego. Wcześniej jednak szef PO podebatuje z Aleksandrem Kwaśniewskim. Sztaby obu ugrupowań już ustaliły, że do takiego spotkania dojdzie. Tusk wyjaśniał, że obiecał, iż najpierw spotka się ze zwycięzcą debaty Kaczyński - Kwaśniewski, więc skoro "opinia publiczna wskazała, że wygrał Kwaśniewski", to "jest logiczne", iż najpierw spotka się z liderem LiD. Posłowie PiS zwracają jednak uwagę, że w przypadku "pobicia" Tuska przez Kwaśniewskiego lider PO może nie być w stanie stanąć do debaty z Jarosławem Kaczyńskim. Dlatego też jego spotkanie z Kaczyńskim nie jest wcale przesądzone. Poza tym w razie porażki Tuska z Kwaśniewskim jakakolwiek debata szefa Platformy z premierem pozbawiona byłaby sensu. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-10-05
Autor: wa