Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gabinety polityczne do likwidacji?

Treść

- Nie ma podstaw do tego, by przedsiębiorcom zabraniać kandydowania do parlamentu - argumentował na wczorajszej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, lider Prawa i Sprawiedliwości, sugerując, że konieczne w takim wypadku byłoby powstawanie funduszy powierniczych zarządzających majątkiem polityków w trackie sprawowania przez nich funkcji publicznych. Jeszcze w tym tygodniu PiS przedstawi listę swoich posłów i senatorów prowadzących własną działalność gospodarczą. Ponadto PiS złoży w Sejmie projekt ustawy likwidujący gabinety polityczne w administracji państwowej, gdzie zatrudnia się tysiące "partyjnych funkcjonariuszy".

Lider opozycji stwierdził, iż konieczne jest rozdzielanie biznesu i polityki, ale nie można - tak jak de facto proponuje PO - zabronić przedsiębiorcom zasiadania w parlamencie. - Właściwym rozwiązaniem są fundusze czy innego rodzaju instytucje powiernicze, bo w przeciwnym wypadku pojawia się pytanie o zgodność z Konstytucją. Nie ma tam podstaw do tego, żeby przedsiębiorcom zabraniać kandydowania do parlamentu - argumentował Jarosław Kaczyński. Jeszcze w tym tygodniu PiS przygotuje listę posłów i senatorów, którzy zarabiają na działalności gospodarczej. Będzie to odpowiedź klubu na tzw. listę Chlebowskiego, na której znajdują się politycy PO posiadający akcje i udziały w spółkach. Zdaniem Kaczyńskiego, taki spis nie jest jednak potrzebny, bo wszystkie dane o majątkach posłów można znaleźć w internecie. A nagły entuzjazm PO co do ograniczenia powiązań polityki z biznesem to "akcja pokrywająca sprawę Misiaka i wszystkie nieprzyjemne problemy PO".
PiS chce natomiast, aby doszło do likwidacji gabinetów politycznych w urzędach administracji, gdzie zatrudnia się masowo działaczy partyjnych. - Jeszcze w tym tygodniu złożymy odpowiedni projekt ustawy. Nie ma w tej chwili żadnego powodu, by zatrudniać kilkanaście tysięcy pracowników politycznych, bardzo różnie dobieranych - mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS, na wczorajszej konferencji prasowej. Przypomniał, że z inicjatywą likwidacji gabinetów politycznych wystąpiło PSL, ale dotąd w Sejmie nie znalazł się stosowny projekt.
Największa opozycyjna partia nie szczędzi rządowi słów krytyki przede wszystkim w sprawach gospodarczych. Lider PiS wyraził zaniepokojenie rosnącym bezrobociem wśród młodzieży do 25. roku życia. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, sięga ono już ponad 21 procent. - To zapowiedź katastrofy, która odbije się na życiu obecnego młodego pokolenia. Prawie 70 proc. Polaków pesymistycznie ocenia sytuację na rynku pracy - to trzykrotny wzrost od kwietnia. A rząd nic nie robi. Twierdzi, że wystarczy oszczędzać, ale to jeszcze nakręca kryzys, bo te oszczędności spowodują likwidację miejsc pracy. Każdego dnia trzeba apelować do rządu, by podjął jakieś działania, by aktywizował polską gospodarkę. Ten rząd miał być rządem młodego pokolenia. Dziś przekonujemy się, że tak nie jest - mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS skrytykował też zaniepokojenie biernością rządu w sprawie budowy rurociągu północnego. Zbliża się bowiem termin składania ewentualnych zastrzeżeń do tej inwestycji przez mieszkańców nadmorskich miejscowości do tamtejszych samorządów. Rurociąg ma połączyć rosyjską miejscowość Wyborg położoną przy Przesmyku Karelskim oraz niemiecki Greifswald położony w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, w pobliżu Szczecina. Rurą o długości około 2 tys. km ma popłynąć rosyjski gaz do Niemiec, omijając Polskę, Ukrainę oraz republiki nadbałtyckie. W opinii PiS, inwestycja ta godzi w elementarne i strategiczne interesy naszego kraju. W razie budowy rurociągu Polska stanie się jedynie obszarem tranzytowym (rura ma biec po dnie Morza Bałtyckiego również na terytorium naszego kraju). W żaden sposób nie zapewnia to też dywersyfikacji dostaw gazu, które będą w dalszym ciągu zależeć od rosyjskiego Gazpromu.
Jedyne, na co może liczyć rząd ze strony PiS, to poparcie kandydatury ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na sekretarza generalnego NATO. - Jeśli chodzi o kandydatury polskie na tak wysokie stanowiska, to ja je popieram. Ale nie wiem, czy w przypadku ministra Sikorskiego są to w tej chwili realne szanse - ocenił Jarosław Kaczyński.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-03-24

Autor: wa