Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grad na cenzurowanym

Treść

Dzisiaj dojdzie do spotkania przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa i Eureko BV oraz Eureko Polska. Według resortu skarbu, ma ono służyć prezentacji stanowisk i intencji obu stron w konflikcie dotyczącym kontroli nad PZU. Poseł Aleksander Grad był w ubiegłej kadencji zwolennikiem wystąpienia do polskiego sądu o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU. Czy podtrzyma to stanowisko jako minister Skarbu Państwa? Obecny minister skarbu Aleksander Grad w czasie, gdy PO pozostawała w opozycji, był zwolennikiem wykonania rekomendacji komisji śledczej ds. PZU, czyli wystąpienia przez ministra skarbu oraz prokuratora generalnego do polskiego sądu z wnioskiem o stwierdzenie bezwzględnej nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 roku. Grad, będąc członkiem komisji skarbu w ubiegłej kadencji Sejmu, poparł rezolucję wzywającą rząd do realizacji wskazań komisji śledczej, podobnie zresztą jak jego klubowy kolega, były członek komisji śledczej, a dziś minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Czy minister Grad będzie konsekwentny w swoich przekonaniach, gdy przypadła mu rola decydenta? List w tej sprawie do premiera, ministra skarbu i ministra transportu skierował poseł ubiegłej kadencji Zygmunt Wrzodak, przypominając w nim ustalenia raportu komisji śledczej. Na razie bez odpowiedzi. Komisja ustaliła, że przy tej prywatyzacji doszło do wyjątkowego nagromadzenia nieprawidłowości, co stanowi podstawę stwierdzenia nieważności umowy. Batalia o kontrolę Obecnie większościowym akcjonariuszem PZU jest Skarb Państwa, który posiada ponad 55 proc. akcji spółki. Eureko, mające 33 proc. minus 1 akcja, domaga się odsprzedania przez Skarb Państwa dalszych 21 proc., powołując się przy tym na tzw. pierwszy aneks do umowy prywatyzacyjnej pochodzący z 2001 roku. Ówczesna minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska obiecała w nim, że Eureko będzie mogło nabyć tę dodatkową pulę akcji w chwili wprowadzenia PZU na giełdę, co miało nastąpić do końca 2001 roku. Spółka nie trafiła jednak na parkiet w tym terminie. Zamiast tego prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sfałszowania prospektu emisyjnego. Kolejny rząd - Leszka Millera - zmienił strategię prywatyzacyjną PZU. Skarb Państwa miał jednak zachować kontrolę nad spółką. W odpowiedzi Eureko, za zgodą rządu Marka Belki, wniosło sprawę do międzynarodowego trybunału arbitrażowego. Jesienią 2007 r. zapadł tam niekorzystny dla Polski wyrok. Kolejny etap arbitrażu ma dotyczyć wysokości odszkodowania. Jednak ewentualne zasądzenie go w ramach arbitrażu nie oznacza, zdaniem ekspertów, że Polska będzie musiała Eureko zapłacić miliardowe odszkodowanie. Arbitraż londyński jest sądem polubownym, jednym z niezliczonych sądów polubownych na świecie i ma charakter niepubliczny. "Ewentualny wyrok arbitrażowy w sprawie odszkodowania musi uzyskać klauzulę wykonalności w sądzie polskim" - zauważa na łamach "Wall Street Journal Polska" Robert Gwiazdowski. Zdecyduje polski sąd W tej sytuacji zarzuty pod adresem umowy prywatyzacyjnej PZU postawione przez parlamentarną komisję śledczą i tak wypłyną przed polskim sądem, czego zarówno Eureko, jak i kolejne polskie rządy zamieszane w tę prywatyzację najwyraźniej starały się uniknąć. Zapowiedzią tego, co może się stać przed polskim sądem, jest kazus Zdzisława Montkiewicza, byłego prezesa PZU, oskarżonego przez Eureko o naruszenie dóbr osobistych spółki. Sąd uznał jesienią ub. r., że zasadne były jego publiczne wypowiedzi, iż Eureko nie miało prawa nabyć akcji PZU, ponieważ nie było w tym czasie spółką ubezpieczeniową, zaś zakupu akcji dokonało na kredyt, czego polskie prawo zakazuje. Przypomnijmy, że te właśnie fakty są, zdaniem komisji śledczej, przesłanką bezwzględnej nieważności umowy o prywatyzacji PZU. Podobny proces wytoczony przez Eureko wygrał wcześniej Zbigniew Siemiątkowski, a orzeczenie w tej sprawie jest prawomocne. Jak dowiedzieliśmy się od Montkiewicza, wyrok sądu wraz z uzasadnieniem otrzymało poprzednie kierownictwo resortu skarbu - Wojciech Jasiński i Paweł Szałamacha. Z uzasadnienia wyroku wynika wyraźnie, że polski sąd ma podstawy, by stwierdzić nieważność umowy prywatyzacyjnej PZU, tylko minister musi się o to zwrócić. Szałamacha jednak, zamiast wnieść do sądu stosowny wniosek, ogłosił odstąpienie Skarbu Państwa od umowy. Zrobił to na dodatek nieskutecznie, nie podał bowiem numerów akcji potrzebnych do wykreślenia Eureko z rejestru. To pogorszyło sytuację procesową Polski. Małgorzata Goss "Nasz Dziennik" 2008-01-17

Autor: wa