Hall przekonywała do końca
Treść
Prezydent Lech Kaczyński do ostatniej chwili wahał się, czy podpisać nowelizację ustawy oświatowej, która zakłada obniżenie obowiązkowego wieku szkolnego do sześciu lat i reguluje kwestie przekazywania szkół innym podmiotom niż samorządy. Kaczyński zapewniał, że przy ocenie ustawy nie bierze pod uwagę gróźb SLD, że lewicowi posłowie pomogą koalicji rządowej w odrzuceniu ewentualnego weta.
Jeszcze wczoraj przed południem prezydenta odwiedziła minister edukacji Katarzyna Hall, która przekonywała głowę państwa do podpisania ustawy. - Dziś mamy lepiej i gorzej wyposażone szkoły i przedszkola, ale czy to oznacza że trzeba siedzieć i się martwić? My chcemy zmienić szkoły na lepsze, żeby lepiej się opiekowały dziećmi - mówiła wczoraj Hall. Ale rośnie też sprzeciw wobec obniżenia wieku szkolnego, bo szkoły nie są przygotowane do przyjęcia maluchów, a same dzieci nie są też gotowe w tym wieku na podołanie obowiązkom szkolnym. Poza tym, jak wskazywał Lech Kaczyński, przedszkola, które będą zmuszone do przyjmowania pięciolatków, ograniczą przyjęcia na oddziały młodszych dzieci.
Niestety, w szkołach brakuje odpowiednio dużych sal dla małych dzieci, dłużej czynnych świetlic, kącików i placów zabaw, nieprzygotowani do nowych obowiązków są również nauczyciele. Wcześniej rząd informował, że z powodu złej sytuacji finansowej kraju reforma zostanie odłożona w czasie. Jednak tak się nie stało mimo tego, iż Rada Ministrów obcięła lwią część pieniędzy na zmiany - z 347 mln zł pozostało tylko 40 mln złotych. Ale minister Hall nie traciła dobrego humoru i przypominała, że nowe prawo miało obowiązywać od 1 września, więc "mamy jeszcze mnóstwo czasu". Ale nauczyciele i rodzice argumentują, że przecież do 1 września nie wybuduje się przeszkoli w co trzeciej gminie, gdzie ich teraz nie ma i nawet 4,5-letnie dzieci pójdą wtedy na pewno do szkół, a nie do przedszkoli.
Nie tylko zapis mówiący o obniżeniu wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat jest niebezpieczny. W ustawie są również zapisy mówiące o przekazywaniu szkół podmiotom innym niż samorządy (osobom fizycznym) i pozbawiające kuratora oświaty części funkcji kontrolnych, czego obawiają się zwłaszcza nauczycielskie związki zawodowe.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-03-10
Autor: wa