I po kompromisie
Treść
Koncyliacyjnego stanowiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie podziela prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i wzywa ekipę Donalda Tuska do zajęcia się wreszcie walką z bezrobociem, pobudzaniem słabnącej gospodarki i wspieraniem przedsiębiorców, a nie tematami zastępczymi jak euro. Jarosław Kaczyński pytał również, czy rząd aby nie łamie Konstytucji, odwlekając decyzję o nowelizacji budżetu państwa. Prezes PiS powtórzył, że decyzję o przyjęciu w Polsce euro powinno poprzedzić referendum.
Po tym, jak w środę po szczycie społecznym wystąpił "dobry brat" prezydent Lech Kaczyński, oferując rządowi pośrednictwo w rozmowach "z głównymi siłami politycznymi" i zgadzając się z rządem, iż należy wspólnie opracować narodową strategię dojścia do euro, wczoraj na scenie pojawił się "zły brat" Jarosław Kaczyński. Prezes PiS, w przeciwieństwie do prezydenta, na ekipie premiera Donalda Tuska nie pozostawił suchej nitki. - Dzisiaj dowiadujemy się, że pierwsze objawy spadku dochodów podatkowych były w sierpniu ubiegłego roku. Rząd wtedy udawał, że nic się nie dzieje. A to stawia pytanie, czy mamy do czynienia z rządem kompetentnym i odpowiedzialnym. Później mieliśmy do czynienia z szukaniem oszczędności, które odpowiadało kryteriom akcji propagandowej, ale z działaniem odpowiedzialnym nie miało nic wspólnego - mówił Jarosław Kaczyński. Prowadzoną akcję oszczędności w budżecie nazwał komiczną i czysto propagandową, gdyż bazowała na niewiedzy obywateli - a przecież nie każdy musi znać się na finansach publicznych. - Oszczędności w budżecie państwa nie można porównać do oszczędności w budżetach domowych. A tym bardziej nie można dokonać odpowiedzialnych miliardowych oszczędności w kilka dni - tłumaczył prezes PiS. Jarosław Kaczyński zaapelował, aby rząd wreszcie zajął się nie propagandą i tematami zastępczymi, lecz walką z bezrobociem i stymulowaniem gospodarki.
W ocenie prezesa PiS, poza dyskusją jest to, że budżet państwa nie będzie wykonywany i powinien zostać zmieniony, a rząd odwleka działania w tej sprawie, gdyż nie chce pokazać swojej niekompetencji przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Jeżeli ta decyzja będzie podejmowana po czerwcu, będzie dużo bardziej kosztowna - dodał.
Tematem zastępczym, według Prawa i Sprawiedliwości, jest też sprawa przyjęcia w Polsce euro. - Próbuje się tak zorganizować świadomość społeczeństwa, że mogłoby być już w Polsce euro. Co najwyżej moglibyśmy być w korytarzu ERM2, ale dzisiaj bylibyśmy już krajem zrujnowanym - mówił Kaczyński. Wyjaśniał, iż gdybyśmy byli dziś w ERM2, to atak na złotego byłby jeszcze silniejszy niż obecnie. Jarosław Kaczyński jeszcze raz powtórzył, że tak ważna decyzja o przyjęciu euro powinna zostać poprzedzona referendum.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-02-27
Autor: wa