Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mister destrukcja

Treść

W amerykańskiej Polonii wrze po nominacji Andrzeja Czumy na stanowisko ministra sprawiedliwości. Z relacji umieszczonych na portalu www.progressforpoland.com przez osoby m.in. związane z organizacją POMOST, wynika, że Czuma zyskał tam miano awanturnika wykorzystującego niemal każdą okazję, by osiągnąć swój cel. Osoby z kręgu znajomych ministra wielokrotnie były nagabywane przez niego o pieniądze, a był on w tym "mistrzem nad mistrzami". - Pamiętam fakt, kiedy to Czuma prosił Edwarda Duszę, aby ten wsunął kopertę z 500 dolarami pod drzwi jego apartamentu, gdyż, jak utrzymywał, nie będzie go w domu, a tak naprawdę chodziło prawdopodobnie o uniknięcie wydania pokwitowania za pieniądze, którego Dusza i tak by pewnie nie przyjął - wspomina Mirosława Kruszewska.

"Z Andrzejem Czumą zetknęłam się w czasie mojej działalności w organizacji społeczno-niepodległościowej POMOST Central Wisconsin, gdzie działałam za kierownictwa dr. Kazimierza Serwasa i Edwarda Duszy. Byłam redaktorem merytorycznym tekstów miesięcznika 'POMOST', przekazywanych mi do adiustacji przez Edwarda Duszę. Pamiętam, jak do POMOSTU w Chicago dołączył przybyły z Polski Andrzej Czuma. I od razu zaczęła się awantura" - napisała Mirosława Kruszewska. Jak wspominają osoby z POMOSTU, Czuma został przyjęty z otwartymi ramionami, gdyż szła za nim legenda o jego bohaterstwie w walce z komuną w Polsce i o jego więzienno-politycznej martyrologii. Rzeczywistość okazała się inna. - Jego kłótliwość, chorobliwa podejrzliwość szybko doprowadziły do konfliktów i podziałów. Andrzeja Czumę zapamiętałem właśnie jako człowieka rzucającego bezpodstawne oskarżenia wobec wielu działaczy POMOSTU - wspomina Edward Dusza. Według jego relacji, w efekcie działalności Czumy i jego zaplecza doszło w organizacji do rozłamu zakończonego procesem sądowym. Wybory zorganizowane pod nadzorem sądu wygrali jednak ludzie zniesławieni przez Czumę. - Pamiętając z tamtych lat, jak wiele kłamstw płynęło z ust pana Andrzeja Czumy, nie mogę uwierzyć w nic, co mówi dzisiaj - dodaje. Polonusi wypominają Czumie także m.in. nadużywanie gościnności działaczy opozycyjnych przebywających w latach 80. w Chicago (nieodpłatne korzystanie z mieszkania, opłacane przez gospodarzy gigantyczne rachunki telefoniczne Czumy).
W Chicago Czuma, cieszący się poparciem Piotra Mroczyka, ówczesnego świeżo upieczonego właściciela tygodnika "Gwiazda Polarna", przejął wkrótce pozycję przedstawiciela i dystrybutora tego pisma w Chicago - zawiódł i pismo musiało się go pozbyć. - Andrzej Czuma był także moim nieszczęściem w "Gwieździe Polarnej", gdzie wprowadził go nieżyjący już działacz Piotr Mroczyk. Czuma nie powiedział ani słowa i nie przyszedł z pomocą ludziom z "Gwiazdy Polarnej", którzy buntowali się drogą strajku przeciw zamordyzmowi Mroczyka. Doprowadził on - obejmując funkcję rozwoziciela "Gwiazdy Polarnej" w Chicago - do poważnych kłopotów wydawnictwa, z którego ostatecznie został usunięty. Oczywiście jak zwykle skończyło się na pogróżkach, kłótniach i nieporozumieniach - wspomina Dusza.
Dawni współpracownicy ministra przyznają, że byli ostrzegani przed Czumą, jednak te głosy zostały przez nich zlekceważone. - Przyznam, że lekkomyślnie lekceważyliśmy głosy z Polski, ostrzegające nas przed Andrzejem Czumą. A takie głosy były. Najbliższa przyszłość pokazała wyraźnie, że władze komunistyczne PRL zostały w walce z POMOSTEM wyręczone przez kilka osób z Chicago, które zbuntowały się przeciw nieżyjącemu już dziś przywódcy POMOSTU śp. Krzysztofowi Racowi i dotychczasowemu kierownictwu - wspomina Kruszewska. Głównymi inicjatorami tych działań mieli być właśnie Andrzej Czuma, Joanna Budzińska (partnerka Czumy) oraz Janusz Szymański z POMOSTU kalifornijskiego. Zwolennicy Czumy dążyli do zmian zarówno osobowych, jak i ideowych w POMOŚCIE. Mieli do tego wykorzystać kontrolę finansów organizacji - z racji szerokiej pomocy dla podziemia w Polsce nie wszystkie wydatki mogły być udokumentowane. W efekcie zawieszone zostało kierownictwo organizacji - później odzyskało ono zaufanie, a Czuma stracił dostęp do funduszy z POMOSTU. W organizacji doszło jednak do rozłamu, a POMOST przestał być siłą liczącą się na amerykańskiej scenie politycznej. - Stało się to dzięki akcji Andrzeja Czumy - dodaje Kruszewska.
Od roku 1987 grupa Czumy zaczęła wydawać miesięcznik "POMOST & Freedom Network", w którym za ideologię szybko zaczął odpowiadać Czuma (miał on głosić poglądy m.in. dyskredytujące środowiska niepodległościowe i antykomunistyczne czy o szkodliwości szukania i demaskowania komunistycznych agentów).
Z kolei Marek Ciesielczyk wspomina maj 1996 roku, kiedy Chicago po przegranych wyborach prezydenckich odwiedził Lech Wałęsa, którego witano dość nieprzychylnie (w tym czasie wśród Polonii znana była już sprawa TW "Bolek"). Wówczas zaproponowana została debata w polonijnej telewizji. W dyskusji oprócz Wałęsy wziął udział ówczesny dziennikarz polonijny Andrzej Czuma, który - jak się okazało - miał jako jedyny bronić Wałęsy podczas debaty. W programie brali udział także dwaj działacze polonijni: Józef Broniszewski i Jerzy Banasiak.

Amator długów
Zdaniem Kruszewskiej, ludzie z kręgu znajomych Czumy wielokrotnie byli nagabywani przez niego o pieniądze, a był on w pożyczaniu pieniędzy od osób prywatnych "mistrzem nad mistrzami". - Pamiętam fakt, kiedy to Czuma prosił Edwarda Duszę, aby ten wsunął kopertę z 500 dolarami pod drzwi jego apartamentu, gdyż, jak utrzymywał, nie będzie go w domu, a tak naprawdę, chodziło prawdopodobnie o uniknięcie wydania pokwitowania za pieniądze, którego Dusza i tak by pewnie nie przyjął - wspomina. W jej ocenie, obecne działania Czumy służą jedynie temu, by ze swej działalności odnieść prywatną korzyść, a cała jego kariera opiera się o koneksje. - Nie łudźmy się, Czuma nie będzie bronił sprawiedliwości i prawdy. On zawsze miał na względzie jedynie własne korzyści i pełną kabzę - dodaje. - Jestem zdumiony, że podkreśla się dzisiaj w kraju ogromne zasługi Andrzeja Czumy dla Polonii chicagowskiej. Ze smutkiem stwierdzam, że potwierdza to jedynie ignorancję, wręcz głupotę polskich elit politycznych - twierdzi Dusza.
Nieprzychylnie o Czumie wypowiada się także Józef Broniszewski, były działacz opozycyjny, działacz "Solidarności" Rolników Indywidualnym w Polsce. - Pan Andrzej Czuma nie spełnia żadnych standardów merytorycznych prawnych ani tym bardziej moralnych. Musimy wiedzieć o tym, że przyjeżdżając tutaj, do Chicago, pan Andrzej Czuma zostawił w domu żonę, dzieci małe i tutaj związał się z konkubiną, a teraz wzywa Boga Wszechmogącego na ratunek. Uważam że to jest czysta hipokryzja i to jest, po prostu nieetyczne, niemoralne - powiedział dla Telewizji Trwam. Broniszewski wspominał także liczne procesy sądowe Czumy z ludźmi z POMOSTU oraz jego luźne podejście do spraw finansowych. Dziwi się również, że premier Donald Tusk, powołując Czumę na stanowisko ministra sprawiedliwości, nie sprawdził jego przeszłości, a przez to naraził państwo polskie na kompromitację.
Oliwy do ognia dolewają także ostatnie doniesienia na temat Czumy, który zapewniał, że spłacił wszystkie długi. Tymczasem z informacji opublikowanych przez tygodnik "Polityka" wynika, że w raporcie kredytowym firmy Equifax znajdują się dane wskazujące, że w lutym 2009 roku Czuma wciąż miał w Stanach Zjednoczonych kilka niespłaconych rachunków z kart kredytowych. Wśród nich znajduje się też informacja o karcie, co do której posiadania Czuma się nie przyznawał. Według autora, Czuma miał być nierzetelnym dłużnikiem - zaciągał długi, których nie mógł spłacić, pożyczał pieniądze od osób prywatnych, które - jak same twierdzą - zostały oszukane.
Według przywoływanego przez tygodnik raportu Equifax, na 14 lutego 2009 roku Czuma nie spłacił kredytów w: Chase Bank na sumę 5998 dolarów, Credit One Bank na sumę 992 dolarów, Tribute/FBOFD na sumę 1064 dolarów. Ma mieć także dług na karcie benzynowej ze stacji Shell na sumę 718 dolarów oraz na karcie wydanej przez sklep Verizon Wireless-Great Lakes na sumę 206 dolarów. Czuma ma także odnotowane procesy sądowe, którymi zarówno instytucje, jak i osoby prywatne próbowały zmusić go do spłaty należności (m.in. sprawa wytoczona przez Colonial Credit - korporacja przejęła wierzytelności Chase Banku, który nie zdołał odzyskać pieniędzy od ministra - z 5998 dolarów jego dług urósł już do kwoty 7107 dolarów). Sam Czuma się zarzekał, że nie jest to jego dług, a w tej sprawie doszło do pomyłki z racji przypadkowej zbieżności nazwisk. Minister zapewniał, iż po sprzedaży domu w 2005 roku spłacił wszystkie chicagowskie długi (sprawa jednak wytoczona została pod koniec 2006 roku).
Krzysztof Czuma, syn Andrzeja Czumy i jego asystent społeczny, nie chciał wczoraj z nami rozmawiać, odsyłając nas w tej sprawie do biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Tam Katarzyna Szeska, rzecznik prasowy MS, poinformowała nas, że wszystko, co w tej sprawie minister Czuma miał do przekazania mediom, powiedział na konferencji prasowej 11 lutego br., a biuro na obecną chwilę "nie ma nic więcej do dodania".
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-02-18

Autor: wa