Może ktoś się czegoś obawia?
Treść
Z mecenasem Bogdanem Borkowskim, pełnomocnikiem rodziny Olewników, rozmawia Wojciech Wybranowski Posłowie PO nie zgodzili się na publiczne przedstawienie informacji o stanie śledztwa dotyczącego błędów popełnionych przez organa wymiaru sprawiedliwości... - Państwo Olewnikowie oczywiście przyjęli to ze spokojem, nie załamali się. Przeżyli już tyle, że nawet pani Danuta mówi: "Nas to wzmacnia w determinacji, by prawdę wyświetlić". To nie był ich wniosek, złożyło go Prawo i Sprawiedliwość. Cieszymy się, że Sejm raz jeszcze zajął się tą sprawą, choć w takim zakresie. Mamy też zapewnienie od władz klubu PiS, że sprawa będzie w dalszym ciągu przedmiotem zainteresowania Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. To była próba doprowadzenia do tego, by odbyła się debata. Nie udało się. Być może ktoś się czegoś obawia, ktoś się czegoś boi. Ale z drugiej strony powiem tak - też byśmy nie chcieli, żeby taka debata stała się sprawą polityczną. Chcielibyśmy merytorycznej dyskusji wyjaśniającej sprawy. Reasumując, był to kolejny krok w dotarciu do prawdy. Potwierdza się, że ktoś, w tym układzie chyba Ministerstwo Sprawiedliwości, nie chciał takiej debaty, być może takie było stanowisko pana ministra Ćwiąkalskiego, a za nim przyjął je klub Platformy Obywatelskiej. Dość zaskakujące było wystąpienie marszałka Komorowskiego, który w czytelny sposób sygnalizował posłom, by wniosek o wprowadzenie takiego punktu do porządku obrad odrzucić. - Tak było. Ale panie redaktorze, ja bym nie przykładał do tego większej wagi. Podkreślę - nie chcielibyśmy, by sprawa uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika, a także wyjaśnienia błędów związanych z działaniami prokuratury zamieniła się w debatę stricte polityczną. Liczyliśmy, że do takiej debaty może nie dojść, ale będzie też posiedzenie komisji sprawiedliwości, na którym ta sprawa w sposób merytoryczny powróci. Prawo do informacji o stanie śledztwa należy się jednak zwłaszcza państwu Olewnikom, ale też opinii publicznej. - Jest pewnym obrazem tego, jak funkcjonują dzisiaj organy państwa, fakt, że władza nawet nie chce podjąć debaty na temat sprawy. W ostatnich kilku miesiącach pojawiło się bardzo wiele wątpliwości dotyczących pracy prokuratury w tej sprawie. - Tym mogę uzasadniać obawę przed debatą. Taka publiczna dyskusja byłaby chyba wskazaniem na brak działań organów wymiaru sprawiedliwości, konkretnie prokuratury i ministerstwa. Powiem tak - toczą się oczywiście jakieś czynności, bardzo powoli, ale naszym zdaniem, te działania idą sobie zbyt spokojnym trybem i obawiamy się, że sprawa nie zostanie zakończona konkretami. Prokuratura ma jednak pewien "sukces". Chce oskarżyć pana Olewnika o napaść na prokuratora... - Nie było ani żadnej napaści, ani pobicia. Nie mogę o tym mówić, byłem świadkiem całego zdarzenia, więc obowiązuje mnie tajemnica postępowania. Ale pan Włodzimierz napisał apel, w którym szczegółowo wyjaśnia okoliczności całego zdarzenia i przedstawia swoje stanowisko. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-22
Autor: wa