Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Można było zrobić inaczej

Treść

Z gen. Romanem Polką, byłym szefem jednostki specjalnej GROM, p.o. szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego od sierpnia do listopada 2007 r., rozmawia Anna Wiejak

Dlaczego w celu uwolnienia Piorta S. nie użyto jednostki GROM?
- Z prostego powodu. Na początku padały nieodpowiedzialne stwierdzenia emerytowanego generała, który mówił, że jednostka GROM powinna odbić naszego zakładnika. Otóż w pierwszej kolejności jest to zadanie, domena działania miejscowych służb. Użycie jednostki GROM zupełnie na samym początku po porwaniu przypominałoby operację zrobioną przez chirurga, który nie zdiagnozował wcześniej pacjenta i któremu zawiązano oczy, który w ciemno wbija skalpel i niby usiłuje ratować życie, a w rzeczywistości może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Ratowanie Polaka powinno się powierzyć miejscowym służbom policyjnym, nawet jeżeli są gorzej wyszkolone niż GROM.

Znają teren...
- Znają teren, znają uwarunkowania, znają mentalność, czyli nie zostaną rozpoznane i zidentyfikowane we wczesnym etapie działania. Trzeci aspekt tej sprawy, który wiąże się już bezpośrednio z porwanym polskim inżynierem: jeżeli siły pakistańskie nie były skłonne negocjować, odmawiały wypuszczenia nawet tych czterech ludzi, których uwolnienia domagali się terroryści, to można było zagrać w inny sposób. Tym bardziej że przecież nie było konieczności wypuszczenia ich na stałe, ale po to, aby poprzez ich kontakty wskazali drogę do całej siatki. Jeżeli jednak władze pakistańskie nie zgodziły się na taki scenariusz, można było zwrócić się do nich o pozwolenie przeprowadzenia operacji odbicia zakładnika. Jednostka GROM zawsze do tego typu działań jest przygotowana. Jestem przekonany, że również w tej sytuacji różne scenariusze związane z odbiciem polskiego inżyniera były w jednostce ćwiczone.

Można przypuszczać, że po pierwsze - zabrakło koordynacji na szczeblu państwowym między Polską a Pakistanem, a po wtóre - strona polska zbyt późno zareagowała?
- Mamy za mało informacji, żeby obiektywnie, uczciwie ocenić. Natomiast jedna rzecz jest istotna - ta gra się jeszcze nie skończyła. Nie mamy stuprocentowej gwarancji, że Polak rzeczywiście zginął, aczkolwiek wszystko na to wskazuje. Ale jeżeli nawet będziemy mieli informację, iż zginął, to bardzo ważne jest, żeby zadbać o godny pochówek. Talibowie żądają bardzo wysokiej sumy za ciało porwanego, jednakże warto dać tę walizkę z pieniędzmi, aby ją później odebrać po ujęciu czy też likwidacji tych, którzy dopuścili się tego zamachu terrorystycznego.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-09

Autor: wa