Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na tarczy, a nawet bez

Treść

Premier Donald Tusk złamał zasadę solidarności, nie popierając propozycji węgierskiej o unijnej pomocy dla państw gorzej radzących sobie ze skutkami kryzysu, a cały nieformalny szczyt Unii Europejskiej zakończył się, według Prawa i Sprawiedliwości, klęską premiera Tuska. W ocenie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, Polska w zasadzie nic na szczycie nie uzyskała.

Rząd nie wynegocjował złagodzenia wymogów wejścia do strefy euro, nie załatwił też czegokolwiek innego, a do Polski Donald Tusk, wbrew głoszonej propagandzie, powrócił na tarczy albo nawet bez tarczy. W ocenie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, premier nieumiejętnie prowadzi naszą politykę. Chodzi m.in. o sposób postąpienia z propozycją Węgier udzielenia pomocy finansowej krajom Europy Środkowowschodniej. W ocenie prezesa PiS, propozycję tę powinniśmy poprzeć chociażby w imię zasady solidarności z państwami, które gorzej niż Polska radzą sobie ze skutkami kryzysu. Zgadzając się na pomysł Węgier, Polska pomogłaby też naszemu wschodniemu sąsiadowi, gdyż część tej pomocy miałaby zostać przeznaczona dla Ukrainy. - W imię dogmatu liberalnego stwierdzono, że my niczego nie potrzebujemy - uważa prezes PiS. Według Jarosława Kaczyńskiego, nawet gdyby Unia Europejska nie zgodziła się ostatecznie na węgierską propozycję, dzięki jej wsparciu moglibyśmy zyskać pewien kapitał na przyszłość, a w wyniku decyzji premiera tracimy argument: "nie daliście nam nic tutaj, to dajcie w innej sprawie".
Prawo i Sprawiedliwość zbijało też inne argumenty o rzekomych sukcesach rządu na szczycie. Jako sukces przedstawia się m.in. wspólną deklarację sprzeciwu wobec protekcjonizmu gospodarczego. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, żadne z państw UE się nie przyzna, iż stosuje politykę protekcjonistyczną, a o sukcesie w tym przypadku moglibyśmy powiedzieć, gdybyśmy usłyszeli, że te kraje UE, które dzisiaj mocno wspierają swoje firmy, przestaną to robić.
Według prezesa PiS, premier Donald Tusk sam kreuje swoje rzekome sukcesy, wymyślając najpierw sztuczne problemy, a później ogłaszając ich rozwiązanie. Tak miało być, zdaniem prezesa PiS, w sprawie wyemitowania euroobligacji przez państwa strefy euro. Rząd straszył nas, iż euroobligacje będą konkurencją dla naszych papierów skarbowych, a szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak mówił nawet, iż w takiej sytuacji możemy po prostu zbankrutować. Tymczasem po szczycie premier ogłosił z zadowoleniem, że perspektywa wyemitowania przez strefę euro wspólnych obligacji się oddaliła. - Pan premier sobie wymyślił sposób straszenia Polaków. Żadnych euroobligacji miało nie być. Równie dobrze można było wymyślić, że Polskę zaatakuje Gabon, a później zdobyć informacje, że jednak nie i nazwać wielkim sukcesem, że tak się nie stało - oceniał Jarosław Kaczyński działania Donalda Tuska. Prezes PiS tradycyjnie już po raz kolejny wezwał premiera do zaprzestania zajmowania się propagandą i do podjęcia realnych działań w walce z kryzysem.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-03

Autor: wa