Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadzór dezintegrowany

Treść

Mieliśmy mieć nowoczesny, zintegrowany nadzór nad instytucjami rynku finansowego - sprzyjający stabilności rynku i interesom oszczędzających pieniądze w bankach, funduszach emerytalnych, korzystających z usług firm ubezpieczeniowych i inwestujących na giełdzie. Wiele jednak wskazuje na to, że z nadzoru całościowo patrzącego na rynek finansowy nic nie wyjdzie. Rząd pilnie pracuje bowiem nad nowelizacją ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Projekt zakłada przesunięcie na 5 lat włączenia nadzoru nad bankami pod skrzydła Komisji Nadzoru Finansowego. Ustawa miałaby zostać uchwalona jeszcze przed ewentualnymi wyborami parlamentarnymi. Koncepcja zintegrowanego nadzoru finansowego była jasna: scedowanie obowiązków nadzoru nad rynkiem finansowym na rzecz jednej instytucji pozwoli na efektywniejszą kontrolę konglomeratów finansowych. Dzisiaj bowiem te same firmy mają udziały w bankach, funduszach inwestycyjnych, funduszach emerytalnych, firmach ubezpieczeniowych. Zawierają transakcje na giełdzie, a często też same są na niej notowane. Jeden nadzorca miałby lepszy przegląd sytuacji na całym rynku w przeciwieństwie do nadzorców rozproszonych. To służyłoby stabilności funkcjonowania rynku z korzyścią dla wszystkich inwestujących na giełdzie, oszczędzających w bankach czy odkładających pieniądze na emeryturę. Ustawa wprowadzająca zintegrowany nadzór nad rynkiem faktycznie weszła w życie przed rokiem, co odbyło się przy dużym sprzeciwie środowiska bankowego wspieranego przez kierowany przez Leszka Balcerowicza Narodowy Bank Polski. Bankowcy nie chcieli, aby nadzór nad bankami został zabrany spod skrzydeł NBP. Jednakże ustawa przewidywała, że faktyczne przejęcie przez KNF obowiązków nadzoru nad sektorem bankowym przesunięto - ze względu na złożoność tego procesu - na początek przyszłego roku. Teraz okazuje się, że nadzór nad bankami może nigdy nie trafić do KNF. Przygotowany przez kierowane przez Zytę Gilowską Ministerstwo Finansów i wspierany przez stojącego na czele NBP Sławomira Skrzypka projekt nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym zakłada odłożenie przejęcia nadzoru bankowego przez Komisję Nadzoru Finansowego aż o 5 lat. Oznacza to de facto, że decyzję o tym, czy w naszym kraju będzie funkcjonował zintegrowany nadzór nad rynkiem finansowym, oddaje się w ręce przyszłych ekip rządzących. Pilny projekt Obecnie prace nad nowelizacją torpedującą powstanie zintegrowanego nadzoru są bardzo zaawansowane. Jeszcze dzisiaj miała się zebrać komisja prawnicza, która od strony prawnej zbada prawidłowość przygotowanej nowelizacji. Natomiast na jutrzejszą Radę Ministrów zaproszenie otrzymali przedstawiciele KNF. Niewykluczone jednak, że jutro rząd nie zajmie się projektem nowelizacji ustawy. W piątek Komitet Stały Rady Ministrów przyjął projekt nowelizacji ustawy "z rozbieżnościami". - Komisja Nadzoru Finansowego zgłosiła szereg uwag. Zostanie spisany protokół rozbieżności. To będzie wymagało dalszego procedowania. Premier Jarosław Kaczyński zdecyduje, kiedy projekt trafi na Radę Ministrów - powiedział nasz rozmówca z kancelarii premiera. Projekt jest jednak na tyle pilny, że rząd miałby się nim zająć najpóźniej za tydzień. Jak się dowiedzieliśmy, prezes NBP Sławomir Skrzypek miał mieć obiecane, że ustawa zostanie znowelizowana jeszcze przed ewentualnymi wyborami. W zasadniczej części znowelizowane przepisy mają zacząć obowiązywać po 14 dniach od ogłoszenia ustawy. Pośpiech w przygotowywaniu ustawy sprawia, że naginane są procedury prac nad projektem, co z kolei powoduje, że - jak twierdzą nasi rozmówcy - wątpliwości co do prawidłowości całego procesu nowelizacji są realne. W przypadku wystąpienia poważnych niejasności w odniesieniu do proponowanych rozwiązań powinny być bowiem przeprowadzone szersze konsultacje. Sukces anulowany Działania rządu są zastanawiające nie tylko dlatego, że premier Jarosław Kaczyński wielokrotnie wypowiadał się pozytywnie o koncepcji zintegrowanego nadzoru, ale przede wszystkim dlatego, że wzmianka o wzmocnieniu nadzoru nad rynkiem finansowym pojawiła się nawet wśród sukcesów rządu w okresie 365 dni funkcjonowania koalicyjnego gabinetu. "Kompetencje trzech dotychczasowych komisji kontrolujących spółki giełdowe, fundusze, firmy ubezpieczeniowe, a także polskie banki przejęła we wrześniu ubiegłego roku Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Wprowadzony model poprawia efektywność funkcjonowania rynku finansowego, zwiększa jego stabilność i bezpieczeństwo. Umożliwia też skuteczniejsze monitorowanie ryzyka finansowego oraz zwiększa ochronę interesów klientów" - chwalił się w raporcie sukcesem swojego rządu Jarosław Kaczyński. Jeśli nowelizacja zostałaby przyjęta, niezbędne musiałoby się okazać wydanie erraty do raportu "365 dni" z działalności rządu. Nowelizacja nie tylko wydłuża oczekiwanie na integrację nadzorów, ale również zmienia m.in. koncepcję powoływania zastępców przewodniczącego KNF i członków komisji. W KNF wzmocniona zostałaby pozycja NBP i Ministerstwa Finansów. MF oprócz tego, że będzie miało zwykłego członka KNF, uzyska możliwość wskazania wiceprzewodniczącego komisji. Tym samym szef KNF straciłby w znacznej części wpływ na powołanie swoich zastępców. Jak się dowiedzieliśmy, po przyjęciu nowelizacji nowym wiceprzewodniczącym KNF z ramienia resortu finansów miałby zostać wiceminister finansów Arkadiusz Huzarek, który "opiekuje się" procesem nowelizacji ustawy. Huzarek jest obecnie członkiem KNF. - To jest realizacja takiego "postulatu Balcerowicza", żeby do tych działań integrujących nadzór w ramach Komisji Nadzoru Finansowego nie doprowadzić. Narodowy Bank Polski powinien się skoncentrować na prowadzeniu polityki pieniężnej i nad dalszymi wyzwaniami stojącymi przed bankiem centralnym, jak choćby nad sprawą wejścia Polski do strefy euro - uważa Cezary Mech, były prezes Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Jak zauważa, instytucja nadzorująca cały rynek ma możliwość efektywniejszego wychwytywania nieprawidłowości i dlatego może lepiej działać w interesie uczestników rynku. Przy zachowaniu rozdrobnionego nadzoru tego całościowego spojrzenia na rynek zabraknie. Dlatego, choć zaznacza, że bardzo krytycznie podchodzi do działań obecnego kierownictwa KNF, Mech uważa, że działania na rzecz konsolidacji nadzoru powinny być jednak kontynuowane zgodnie z wcześniej przyjętym harmonogramem. Według przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Stanisława Kluzy, nie ma wystarczających przesłanek do wydłużenia okresu wchłonięcia nadzoru bankowego przez KNF. Kluza w rozmowie z nami zwrócił również uwagę, że rozproszony nadzór nad rynkiem finansowym w Polsce sprawiał, iż na forum międzynarodowym kierujący naszymi instytucjami nadzorczymi nie mówili jednym głosem, co wpływało na osłabienie naszej pozycji. NBP jeszcze niegotowy O dziwo - w uzasadnieniu nowelizacji ustawy podnoszone są podobne argumenty, których używali lobbyści środowiska bankowego przeciwstawiający się integracji nadzorów. Według Ministerstwa Finansów, w trakcie przygotowywania do włączenia nadzoru bankowego do kompetencji KNF zidentyfikowano istotne problemy i zagrożenia, "które w przypadku wprowadzenia w życie drugiego etapu integracji zgodnie z ustawowym harmonogramem, mogłyby skutkować zakłóceniami w stabilnym i ostrożnym sprawowaniu nadzoru nad rynkiem bankowym". Przesunięcie daty zniesienia Komisji Nadzoru Bankowego i likwidacji Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego wynika - według resortu finansów - m.in. z "konieczności zapewnienia stabilnego i sprawnego przekazywania przez NBP do komisji zadań związanych z nadzorem bankowym, przede wszystkim przy zachowaniu bezpieczeństwa finansowego". NBP potrzebowałby też więcej czasu na przygotowanie systemu informatycznego. Jak czytamy bowiem dalej, przesunięcie daty na 1 stycznia 2013 r. spowodowane jest również "koniecznością dokończenia przez NBP przebudowy systemów informatycznych umożliwiających zbieranie z banków danych niezbędnych do efektywnego sprawowania nadzoru bankowego". W swym stanowisku wobec projektu ustawy, którym w piątek zajął się Komitet Stały Rady Ministrów, KNF zwraca uwagę, że wymienione w uzasadnieniu ryzyka związane z przekazaniem nadzoru bankowego do KNF były dobrze znane przed uchwaleniem ustawy. Teraz jednak - według KNF - nie zostaje wyjaśnione, dlaczego te ryzyka ocenia się odmiennie, a przede wszystkim - dlaczego vacatio legis na integrację nadzorów jest aż 5-letnie, a nie np. 2- czy 3-letnie. Wraz z przejęciem nadzoru bankowego przez KNF koszty nadzoru nad sektorem bankowym miały zostać przerzucone na banki. Jak zauważył Kluza, jeśli wszystko zostanie po staremu, koszty te nadal będzie ponosił NBP. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-08-20

Autor: wa