Nasi najlepsi w grupie A!
Treść
Remisem 2:2 z Serbią w Belgradzie polscy piłkarze zakończyli eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Nasi już wcześniej zapewnili sobie awans do tej imprezy, wczoraj dołączyli do nich Portugalczycy, którzy na własnym stadionie podzielili się punktami z Finami (0:0). A to oznacza, że podopieczni Leo Beenhakkera w grupie A zajęli pierwsze miejsce. Brawo! Na początku było kilka zaskoczeń. Przede wszystkim trybuny belgradzkiej "Maracany" świeciły pustkami, co jest dla tego obiektu zupełnie niespotykane. Kibice gospodarzy najwyraźniej obrazili się na swych ulubieńców za kiepskie wyniki i postanowili tym razem ich mecz zbojkotować. To jednak był problem Serbów, nas ucieszyło, że kilka tysięcy fanów znad Wisły mogło chóralnie śpiewać "Polacy, jesteśmy u siebie". Tak, tak, choć był to mecz wyjazdowy, słychać było praktycznie tylko i wyłącznie rozśpiewanych polskich kibiców. Kolejne zaskoczenie to skład, jaki posłał na boisko Leo Beenhakker. Holender tym razem desygnował do podstawowego składu Jakuba Wawrzyniaka, Rafała Murawskiego i Grzegorza Rasiaka, na ławce zostawiając m.in. Łukasza Gargułę i Radosława Matusiaka. Nie zaskoczył natomiast stan murawy - katastrofalny. Po ostatnich opadach śniegu organizatorom udało się co prawda usunąć biały puch, ale grząskie, mokre boisko nie mogło nie wpłynąć na jakość pojedynku. W tych warunkach grało się niezwykle ciężko, nic dziwnego, że spotkanie nie było wielkim widowiskiem. Pierwszą ofiarą przypominającej kartoflisko murawy był Kamil Kosowski, który już w 20. min opuścił plac z powodu kontuzji. Choć gospodarze jeszcze teoretycznie mieli szansę awansu na Euro 2008, to pewni swego Polacy od początku zdominowali wydarzenia. Ambitni, waleczni Biało-Czerwoni niemal całkowicie sparaliżowali ofensywne poczynania Serbów, sami raz na jakiś czas wyprowadzając niezwykle groźne kontry. Blisko szczęścia był Marcin Wasilewski, którego mocne uderzenie z dystansu z trudem wybił w bok Vlada Avramov. W 28. min serbski bramkarz nie mógł jednak nic wskórać. Po kapitalnym podaniu z głębi pola Mariusza Lewandowskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Rafał Murawski i spokojnym strzałem zdobył pierwszego gola. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy, tuż po niej nasi zadali cios kolejny. Po nieco przypadkowej akcji wprowadzony za Rasiaka Matusiak podwyższył na 2:0 i wydawało się, że losy meczu się rozstrzygają. Szczególnie, że Polacy grali swoje, a rywale sprawiali wrażenie przybitych i pogodzonych z losem. Niestety - dwie minuty dekoncentracji i fatalne błędy kosztowały naszych utratę z takim trudem zdobytej zaliczki. W 69. min lewą stroną popędził Dusko Tosic, dokładnie zagrał piłkę na głowę Nikoli Zigica, a ten z metra wpakował ją do bramki. Kilkadziesiąt sekund później był już remis. Znów zagrywał Tosic, a kolejny kiks naszej defensywy bezlitośnie wykorzystał Danko Lazović. Było zatem 2:2, Serbowie dostali wiatr w żagle. Niewiele jednak brakowało, aby w 74. min Polacy objęli prowadzenie - ładnie z rzutu wolnego uderzył Lewandowski, ale dobrą interwencją popisał się Avramov. Wynik do końca się już nie zmienił. Trochę szkoda, że nasi nie sięgnęli po komplet punktów, ale nie narzekajmy. Remis, awans z pierwszego miejsca - jak tu się nie cieszyć? Serbia - Polska 2:2 (0:1). Nikola Zigic (69.), Danko Lazović (71.) - Rafał Murawski (28.), Radosław Matusiak (47.). Polska: Łukasz Fabiański - Marcin Wasilewski, Mariusz Jop, Jacek Bąk (77. Michał Żewłakow), Grzegorz Bronowicki - Wojciech Łobodziński, Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski, Jakub Wawrzyniak, Kamil Kosowski (20. Tomasz Zahorski), - Grzegorz Rasiak (46. Radosław Matusiak). Pisk "Nasz Dziennik" 2007-11-22
Autor: wa