Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie będzie Rosji demokratycznej

Treść

- Nie wierzę w demokratyzację Rosji. Rosjanie żyją w okopach, boją się swoich sąsiadów, nie wierzą w siebie, dlatego potrzebują silnej, niedemokratycznej władzy. Jeżeli w Rosji pada rząd, natychmiast rozwija się anarchia. Alternatywą jest tam więc albo anarchia, albo despotyzm. Despotyzm jest już chyba lepszy od anarchii - uważa prof. Richard Pipes, historyk i politolog, analityk polityki rosyjskiej, doradca prezydenta Ronalda Reagana do spraw sowieckich i wschodnioeuropejskich w latach 1981-1982. Pipes wygłosił gościnny wykład na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II. Wygłoszona w języku angielskim prelekcja "Rosja Putina" zainaugurowała cykl wykładów otwartych zorganizowany przez Instytut Historii KUL. Po tym wystąpieniu profesor - już po polsku - długo odpowiadał na pytania. Profesor Pipes przyznał, że po rozpadzie Związku Sowieckiego spodziewał się, iż Rosja pójdzie w kierunku Europy, demokratyzacji, liberalizacji. Ale bardzo się rozczarował. - Wydawałoby się, że po 80 latach takich okropnych rządów sowieckich, w tym 25 latach rządów tyrana Stalina, oni powiedzą: mamy tego dosyć, chcemy czegoś innego. Ale nie, oni chcą tego samego. W niedawnym sondażu opinii publicznej na pytanie, kto jest największą postacią w historii Rosji, ankietowani odpowiadali, że najbardziej cenią Stalina - wskazywał prof. Pipes. Według badań ankietowych, 70-80 proc. obywateli Federacji Rosyjskiej opowiada się za samodzierżawiem, odbudową Związku Sowieckiego, a przeciwko demokratyzacji kraju. Zdaniem prof. Pipesa, komunizm wywarł ogromny, destrukcyjny wpływ na Rosję, utrwalając najgorsze cechy systemu carskiego, takie jak: nacjonalizm, izolację od reszty świata, agresywność czy wiarę w przemoc. - Wszystko, co było najgorsze w rosyjskiej historii, oni wzmocnili - stwierdził historyk. - Rosja jest dzisiaj dużo gorsza, niż była 100 lat temu - podkreślił. Jednocześnie Pipes przyznał, że choć obecnie pozycja Władimira Putina jako przywódcy narodu nie podlega dyskusji, to jednak jest to popularność zbudowana na bardzo niestabilnym gruncie. - W Rosji opinia publiczna może bardzo szybko się zmienić i popaść z jednej skrajności w drugą - mówił profesor. - Trzeba pamiętać, że za czasów rządów Putina sytuacja ekonomiczna Rosji bardzo się poprawiła, co nie jest jego zasługą, lecz światowego wzrostu cen ropy. Gdyby w Rosji nastąpił prawdziwy kryzys gospodarczy, to w ciągu jednego dnia Putin mógłby stracić popularność. Rosjanie lubią takich silnych władców, lecz gdy sytuacja znacząco się pogorszy, to będzie nim kto inny - zaznaczył. A zdarzyć się to może w stosunkowo krótkim czasie, gdyż zdaniem Pipesa, Rosjanie wybrali łatwą, ale ryzykowną drogę rozwoju polegającą na eksploatacji surowców naturalnych. Jest to droga bardzo niebezpieczna, gdyż ceny surowców zawsze się wahają, a według niektórych prognoz cena za baryłkę ropy może spaść nawet do 20 dolarów. - To by znaczyło klęskę dla Rosji, która mając taki łatwy dochód, nie rozwija przemysłu - wskazywał. Na pytanie, czy Polacy mają powody bać się dzisiejszej Rosji, Richard Pipes odpowiedział, że choć Rosja zawsze była i jest groźnym sąsiadem, to obecnie nie stwarza wobec Polski bezpośredniego zagrożenia. - Może starać się Polskę izolować albo ignorować, może mówić, że Polska to jej wróg, że to taki mały kraj, który w zasadzie nie jest ważny, ale obecnie faktycznie niewiele może Polsce zrobić - zaznaczył. Profesor Richard Pipes pochodzi z bogatej żydowskiej rodziny, której udało się uciec z Polski w październiku 1939 roku. Jego ojciec był żołnierzem w Legionach Piłsudskiego i założycielem fabryki czekolady w Cieszynie. Pipes przez całe zawodowe życie związany był z Uniwersytetem Harvarda, gdzie m.in. kierował Russian Research Center. Napisał kilkadziesiąt prac naukowych, w tym trylogię na temat historii Rosji i wczesnych lat Związku Sowieckiego ("Rosja carów", "Rewolucja rosyjska" i "Rosja bolszewików"), a także pionierską pracę o kształtowaniu się Związku Sowieckiego jako wieloetnicznego imperium ("The Formation of the Soviet Union. Communism and Nationalism 1917-1923"). W latach 70. był konsultantem CIA, a w latach 1981-1982 doradcą Ronalda Reagana i dyrektorem wydziału ZSRS i Europy Wschodniej w amerykańskiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Adam Kruczek, Lublin Wyjaśnienie Przygotowując artykuł "Katolicka rodzina w wersji Kluzik-Rostkowskiej", dopełniłam wszelkich wymogów staranności dziennikarskiej i w żadnym wypadku nie miałam na celu w niekorzystnym świetle stawiać Instytutu Nauk o Rodzinie KUL, który darzę wielkim szacunkiem. Podjęłam starania o uzyskanie stanowiska w przedmiotowej sprawie ze strony organizatorów sympozjum "25 lat Karty Praw Rodziny - aktualność i wartość przesłania". Na podstawie informacji o sympozjum ze strony internetowej KUL skontaktowałam się z dyrektorem Instytutu Nauk o Rodzinie ks. prof. Marianem Stepulakiem, a następnie - korzystając z jego rady - z dziekanatem Wydziału Teologii. Tam uzyskałam informację, że osobą kompetentną w sprawie komentarza do zaproszenia poseł Joanny Kluzik-Rostkowskiej na uniwersytet będzie ks. dr Włodzimierz Wieczorek, odpowiedzialny za organizację konferencji. Kilkakrotne próby dodzwonienia się pod podany w dziekanacie jego numer telefonu zakończyły się jednak niepowodzeniem. Pragnę też nadmienić, że to nie KUL zrezygnował z wystąpienia Joanny Kluzik-Rostkowskiej na temat modelu polskiej polityki prorodzinnej, lecz ona sama zdecydowała, że nie wygłosi prelekcji na tej uczelni ze względu na obowiązki sejmowe. Maria S. Jasita "Nasz Dziennik" 2008-10-31

Autor: wa