Nie odpuszczę Krauzemu
Treść
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zasiadający w sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka chcą, by minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski udzielił im informacji o wszystkich sprawach, w których występował jako adwokat bądź pełnomocnik. Zdaniem parlamentarzystów, związki szefa resortu ze sprawami Ryszarda Krauzego i Henryka Stokłosy, a także z jedną ze spółek ze sprawy "trójkąta Buchacza", mogą utrudniać pracę prokuratury. Minister takim sugestiom zaprzecza, ale zapowiada, że informacji o sprawach, w których występował, nie ujawni, zasłaniając się tajemnicą adwokacką. Planowane na dziś spotkanie posłów z komisji sprawiedliwości z ministrem Zbigniewem Ćwiąkalskim to już drugie podejście do przesłuchania nowego szefa wymiaru sprawiedliwości, który nie przyszedł na poprzednie posiedzenie, bo pomagał Donaldowi Tuskowi w przygotowaniu exposé. O ile jednak wcześniej komisja chciała poznać plany Ćwiąkalskiego dotyczące jego wizji reformy wymiaru sprawiedliwości, o tyle teraz chce wyjaśnień związanych z decyzją prokuratury, która 15 listopada wycofała wniosek o zatrzymanie Ryszarda Krauzego. Pozytywną opinię, która prawdopodobnie stanowiła podłoże do takiej decyzji, przygotował adwokat... Zbigniew Ćwiąkalski. Przedstawiciele Prokuratury Krajowej oraz Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczyli wczoraj, że uchylenie nakazu zatrzymania Krauzego nie ma żadnego związku z objęciem przez Ćwiąkalskiego ministerialnego stanowiska. - Nie odpuszczam Krauzemu ani nikomu innemu, kto ewentualnie popełnił przestępstwo - tak szef resortu mówi o sprawie cofnięcia nakazu zatrzymania biznesmena przez stołeczną prokuraturę. Nowy prokurator krajowy Marek Staszak, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera, zapewniał wczoraj, że uchylenie nakazu zatrzymania Ryszarda Krauzego nie ma związku z objęciem funkcji przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego, bo wydano ją 15 listopada 2007 r., a więc - jak mówił Staszak - na dzień przed zaprzysiężeniem rządu Donalda Tuska. - To chęć znalezienia akceptacji u nowego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości, a zwłaszcza nowego szefa, który angażował się czynnie w sprawę Ryszarda Krauzego, na jego zlecenie przygotowując ekspertyzę - uważa minister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Zbigniew Ziobro (PiS). Przed trzema dniami zwróciliśmy się do prokuratora krajowego z pytaniem, czy "specjalną kontrolą działań prokuratury" w najważniejszych sprawach ostatnich dwóch lat objęto również sprawę Henryka Stokłosy, byłego klienta Ćwiąkalskiego (wówczas adwokata). Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Być może jednak ta sprawa zostanie wyjaśniona na dzisiejszym posiedzeniu komisji. Parlamentarzyści PiS zapowiadają bowiem, że będą chcieli usłyszeć odpowiedzi na pytania w sprawach dotyczących działań ministerstwa w sprawach, którymi zajmuje się prokuratura, a w których wcześniej jako adwokata, pełnomocnika pojawiało się nazwisko Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - Będziemy zadawać szereg pytań. Chcemy ustalić, kto tak naprawdę rządzi wymiarem sprawiedliwości w Polsce - mówiła poseł Beata Kempa (PiS), była wiceminister sprawiedliwości. Politycy PiS zaapelowali wczoraj do Ćwiąkalskiego, by ujawnił, w jakich sprawach występował jako adwokat, pełnomocnik, jakie pisał ekspertyzy i kto był jego mocodawcą. Jak podkreślają, Ćwiąkalski miał styczność nie tylko ze sprawami Stokłosy i Krauzego, ale również występował jako pełnomocnik jednej ze spółek w aferze tzw. trójkąta Buchacza. Według ustaleń kontroli NIK przeprowadzonej w latach 1998-1999 na wniosek premiera Jerzego Buzka w Polskim Funduszu Gwarancyjnym (PFG) SA, Międzynarodowej Korporacji Gwarancyjnej (MKG) Sp. z o.o. i Chemii Polskiej Sp. z o.o., najpierw Lesław Podkański (PSL), a następnie były minister ds. współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz (PSL) w latach 1994-1995 niezgodnie z prawem wnieśli do trzech spółek majątek o łącznej wartości 545 mln złotych. Kiedy rząd Cimoszewicza podjął decyzję o ich likwidacji, okazało się to niemożliwe. W akcjonariacie spółek dokonano bowiem operacji polegających na powiązaniu ich wzajemnie, co spowodowało, że Skarb Państwa mimo iż pierwotnie był ich założycielem i wniósł do nich majątek, nie miał w żadnej ze spółek większościowego udziału. - Kiedy Skarb Państwa odzyskał kontrolę, okazało się, że Międzynarodowa Korporacja Gwarancyjna wystawiła weksle na różne firmy, pojawiło się podejrzenie, że część z nich mogła zostać sfałszowana, a pełnomocnikiem jednej z takich spółek był Zbigniew Ćwiąkalski. Jak teraz prokuratura będzie prowadziła sprawę tych weksli? - pytał Andrzej Dera (PiS). Sam Ćwiąkalski zapowiedział wczoraj, że na posiedzenie komisji wprawdzie przyjdzie, ale informacji o sprawach, w których występował jako adwokat, nie udzieli, gdyż taką możliwość zapewnia mu tajemnica adwokacka. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-12-06
Autor: wa