Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie zamierzałem brać w tym udziału

Treść

Z posłem Pawłem Grasiem (PO), wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, rozmawia Wojciech Wybranowski Podpułkownik Leszek Tobiasz zeznał w prokuraturze, że spotkał się z Panem. - Tak, rzeczywiście. Widzieliśmy się raz. Przedstawił mi go marszałek Komorowski. Ale Bronisław Komorowski nie powiedział podczas przesłuchania w prokuraturze o tym fakcie, przedstawił całkowicie odmienną wersję wydarzeń. W swoich zeznaniach Komorowski nie powiedział, że w spotkaniu z Tobiaszem uczestniczył również Pan i szef ABW Krzysztof Bondaryk. - No i w czym problem? Problem w tym, że to może oznaczać, że marszałek złożył fałszywe zeznania. - Nie, absolutnie nie. Przecież przemilczał ten fakt w swoich zeznaniach. Dlaczego? - Proszę o to zapytać marszałka. Powiedział Pan, że to Komorowski przedstawił Panu Leszka Tobiasza, negatywnie zweryfikowanego oficera WSI. Jakie wrażenie zrobił na Panu podpułkownik Tobiasz? - To było krótkie spotkanie, ja zresztą nie zamierzałem brać w tym udziału. Nie, inaczej - uważałem, że jest to kwestia prokuratorska i w ogóle nie ma o czym dyskutować. Marszałek Komorowski w prokuraturze powiedział, że spotkał się z Lichockim, później dwukrotnie z Tobiaszem, a następnie z Panem i to Pan namówił go do tego, by skontaktował się z ABW. Tymczasem z zeznań Tobiasza i Pana odpowiedzi wynika, że i Pan, i Bondaryk uczestniczyliście w spotkaniu z Tobiaszem i natychmiast po nim Bondaryk zawiózł Tobiasza do ABW. - No tak, ale jeszcze była kwestia formalnego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, i tak dalej... Mamy więc sytuację, w której dochodzi do spotkania Bronisława Komorowskiego, Pana oraz szefa ABW Krzysztofa Bondaryka z pułkownikiem Tobiaszem... - Aha. I dopiero później Komorowski spotyka się z Aleksandrem Lichockim. Można więc domniemywać, że cała rzekoma afera korupcyjna w Komisji Weryfikacyjnej WSI, w której głównym świadkiem oskarżenia jest właśnie Tobiasz, a podejrzanym redaktor Sumliński, jest "ustawiana", że żadnej korupcji nie było, a Sumliński jest niewinny? - Przecież ja tego wcale nie wykluczam. Oczywiście, że tego nie wykluczam. Ale prokuratura jest organem, który powinien to rzetelnie zbadać. Nie zakładam, w przeciwieństwie do niektórych mediów, winy albo braku winy niektórych ludzi. Wcale nie wykluczam, że Sumliński został wkręcony. Ale to nie ja go poznałem z Lichockim, nie ja go poznałem z Tobiaszem. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-08

Autor: wa