Odwołani za dobrze pracowali
Treść
Z Andrzejem Dudą, sędzią Trybunału Stanu, rozmawia Wojciech Wybranowski Dobrze się stało, Pana zdaniem, że odwołano kolejnych szefów prokuratur apelacyjnych i okręgowych? - To byli dobrzy prokuratorzy. Szczególnie Łódź, jak wszyscy słyszeli w mediach, bardzo wiele zrobiła w zakresie walki z przestępczością - prokuratura w Łodzi w ostatnich dwóch latach spisywała się doskonale. To, że dzisiaj dokonuje się zmian tych prokuratorów, to niestety znak czasów. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że czasy walki z przestępczością - mówię tutaj zwłaszcza o przestępczości, w której biorą udział ludzie związani z władzą, nie mówię, że ludzie wykonujący władzę, ale ludzie z nią powiązani na przykład towarzysko czy finansowo - czasy ścigania takich osób minęły. Teraz zaczyna się okres ochronny, wolność dla nie zawsze czystych interesów. Mówiąc o "merytorycznych" powodach odwołań, minister Zbigniew Ćwiąkalski przyznał, że przeciwko żadnemu z tych prokuratorów nie toczyło się postępowanie dyscyplinarne... - No cóż, najwyraźniej nie udało się ich panu Ćwiąkalskiemu zdymisjonować na drodze dyscyplinarnej, bo rzeczywiście dobrze pracowali. Natomiast powody merytoryczne ich odwołania są, jak domniemywam, takie, że za dobrze pracowali. Sugeruje Pan, że zagrażali czyimś interesom? - To są właśnie "powody merytoryczne". Odwołani prokuratorzy prowadzili postępowania, które dotykały tzw. elity, postępowania, które dla osób związanym z obozem obecnej władzy były bolesne i stąd, przypuszczam, następują właśnie takie przesunięcia. Panie Sędzio, odpowiadając na krytykę związaną z czystkami w prokuraturach, minister Ćwiąkalski ripostuje, że za ministra Ziobry, a więc w okresie, kiedy Pan również zasiadał w kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości, wymieniono 10 z 11 prokuratorów apelacyjnych i 41 z 45 prokuratorów okręgowych. - Przede wszystkim chciałbym tutaj zasygnalizować dwie kwestie. Pierwsza to taka, że w czasach, w których resortem sprawiedliwości kierował minister Ziobro, nie było czegoś takiego, co można by było nazwać mianem "czystek". Oczywiście były pewne zmiany kadrowe, ale realizowane w bardzo długim odstępie czasu, po uważnej obserwacji pracy prokuratur, w każdym przypadku były poprzedzone indywidualnymi rozmowami zarówno z tymi osobami, jak i ich przełożonymi. Nie dokonywano żadnych zmian na zamówienie polityczne i nie dokonywano żadnych zmian z powodów politycznych. I druga kwestia: czystki, których dokonuje w tej chwili pan minister Ćwiąkalski, to po prostu przeczesywanie prokuratur w Polsce z ludzi, którzy są podejrzewani, że byli lojalni w stosunku do ministra Ziobry, byli przez niego powoływani czy też prowadzili postępowania ukazujące prawdziwe oblicze lokalnych elit, angażowali się w walkę z korupcją, z układami towarzysko-politycznymi. Dzisiaj ci prokuratorzy są bez żadnych konsultacji, bez wcześniejszych rozmów odwoływani ze stanowisk. To skandal. Informacja o odwołaniach prokuratorów pojawiła się nieoficjalnie w poniedziałek rano. Do godz. 15.00 nikt w resorcie sprawiedliwości nie potrafił powiedzieć, jakie zmiany kadrowe nastąpiły. Rzecznik prasowy ministra Ćwiąkalskiego, pani prokurator Ewa Piotrowska, mówiła, że sama o tym nie wie, a będzie wiedzieć dopiero wtedy, gdy informacja pojawi się na stronach internetowych ministerstwa. - To jest sytuacja kuriozalna. Być może pan minister Ćwiąkalski jednoosobowo podejmuje decyzje i w ostatniej chwili przekazuje swoim podwładnym, a być może pan minister Ćwiąkalski gdzieś z góry dostaje polecenia takiego, a nie innego działania. Wręcz trudno jest mi to komentować. Posłowie PiS uważają, że skoro Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka nie jest w stanie uzyskać odpowiedzi na pytania dotyczące działań Ćwiąkalskiego, to być może trzeba powołać komisję śledczą do zbadania zmian w prokuraturach. - Należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie, jak cała ta sytuacja ma się do okrzyczanego przez pana Ćwiąkalskiego i samą Platformę Obywatelską projektu zmian polegających na rozdzieleniu funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości - po to, by odpolitycznić prokuraturę. Dzisiaj następuje upolitycznienie prokuratury. Pan minister Ćwiąkalski nic innego nie robi, tylko upolitycznia prokuraturę, dokonując zmian kadrowych na ewidentne polityczne zamówienie. To jest widoczne na pierwszy rzut oka i chyba nie budzi żadnych wątpliwości. Co chwila słyszymy o umarzaniu jakichś postępowań, które były prowadzone w sprawach korupcyjnych, czy przekrętów gospodarczych. Okazuje się, że większość spraw o charakterze aferalnym, w których wszczęto postępowania w okresie rządów Jarosława Kaczyńskiego, jest umarzana, zamiatana pod dywan. To - jak mówiłem wcześniej - znak czasów. Niewykluczone, że w parlamencie w takiej sytuacji pojawi się wniosek o ustanowienie komisji śledczej do zbadania zasadności przeprowadzonych zmian kadrowych w prokuraturach. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-16
Autor: wa