Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platformie marzy się stanowisko dla Buzka

Treść

Z Tomaszem Misiakiem, senatorem PO, koordynatorem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego Platformy, rozmawia Marcin Austyn
Platforma Obywatelska jeszcze pracuje nad kształtem list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Jakimi kryteriami kierują się Państwo przy doborze kandydatów?
- Głównym kryterium, jeżeli chodzi o osoby na pierwszych miejscach list PO, jest autorytet, które te osoby posiadają, czyli ich wiedza, doświadczenie w pracy w Europie i kontaktach z instytucjami europejskimi. Nasze "jedynki" w regionach to ludzie o ogromnym doświadczeniu. Mówię tutaj o Jerzym Buzku, Jacku Saryuszu-Wolskim, Danucie Hübner, Januszu Lewandowskim, Jacku Protasiewiczu, który jest szefem polsko-białoruskiej grupy w UE, czy Zbigniewie Ćwiąkalskim. Przede wszystkim więc decydowały tu kryteria wiedzy i autorytetu w Europie. Stawiamy na ludzi, którzy są rozpoznawalni na arenie PE i mają szanse na objęcie poważnych stanowisk, które miałyby znaczenie dla Polski i Polaków. Co do pozostałych osób, które są kwalifikowane, to staramy się, aby byli to ludzie z doświadczeniem politycznym, co najmniej na poziomie samorządowym. Zakładamy też, że będziemy stawiać na maksymalnie jednego posła w danym regionie.
Kandydatom stawiane są jakieś wymagania językowe?
- To kryterium jest brane pod uwagę, ale jako drugorzędne. Wszystkie obrady PE są tłumaczone na języki narodowe. Z tego punktu widzenia znajomość języków nie jest tu więc bezwzględnie konieczna. Zaznaczę jednak, że wszystkie wspomniane przeze mnie osoby mają w tej kwestii doskonałe predyspozycje.
Jaką PO ma wizję działań w nowym PE?
- Bardzo chcemy umocnić w PE grupę polską, by objęła poważniejsze funkcje i stanowiska. Będziemy walczyć o stanowisko przewodniczącego PE dla pana Jerzego Buzka, a także o jakąś komisję. Proszę pamiętać, że PO jest członkiem największej w PE grupy EPP [European People's Party Group in the Committee of the Regions - red.], i w związku z tym mamy realny wpływ na politykę europejską. Dlatego chcemy uzyskać jak najlepszy wynik, by stanowić poważną część EPP w Europie. Dzisiaj w EPP jest 288 posłów. Gdyby udało nam się osiągnąć wynik na poziomie ponad 20 mandatów, stanowilibyśmy blisko 10 procent całości składu - przy 27 krajach jest to już poważny wpływ na politykę europejską.
Skoro tak, to z pewnością mają Państwo konkretne cele?
- To przede wszystkim brak interwencjonizmu państwowego, utrzymanie w miarę korzystnych dopłat dla krajów rozwijających się, jak Polska i kraje środkowej Europy. Chcemy być liderem krajów środkowej Europy i jednoczyć je wokół siebie. Chcemy, by Polska dziś w PE powróciła do tego leadershipu, który miała w czasie wychodzenia z komunizmu.
Na jaką postawę PO można liczyć w sprawach traktatu lizbońskiego i przyjęcia wspólnej waluty europejskiej w Polsce?
- Chcemy jak najszybszego podpisania traktatu lizbońskiego. Co do wspólnej waluty wyrażamy się jak rząd i chcemy ją przyjąć, jak tylko na to pozwolą warunki makroekonomiczne.
Platforma jest zadowolona z dotychczasowej pracy europosłów?
- Tak. Niestety część z nich nie będzie kandydowała w zbliżających się wyborach. Jest to ich samodzielna decyzja. Natomiast te osoby, które wyraziły chęć kontynuowania swojej europejskiej kariery, dały już się poznać z dobrej strony w PE.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-17

Autor: wa