Sojusz wraca do telewizji
Treść
Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej wprowadzą swoje porządki w mediach publicznych. Koalicja PO - PSL - SLD planuje nie tylko likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego, ale również m.in. przekształcenie regionalnych oddziałów radia i telewizji w spółki. Prawo i Sprawiedliwość, z którym projektu ustawy nie konsultowano, ostrzega przed skokiem nowej koalicji na media publiczne.
Zbigniew Chlebowski (PO), Stanisław Żelichowski (PSL) i Jerzy Szmajdziński (SLD) zgodnie wczoraj przedstawili projekt nowej ustawy medialnej. Przez następne 30 dni ma być on konsultowany z organizacjami społecznymi i środowiskami twórczymi, a pod koniec kwietnia mogłoby się odbyć pierwsze czytanie projektu w Sejmie. Ustawa weszłaby w życie w ciągu 14 dni od jej ogłoszenia. Mogłoby się to stać na przełomie maja i czerwca. Politycy PO, PSL i SLD zachęcali do poparcia ich koncepcji zmian w mediach publicznych. - Liczymy na to, że nie popełnimy żadnych błędów, które by pozwalały, umożliwiały lub zachęcały do skierowania tego projektu do Trybunału Konstytucyjnego. Oczekujemy również, że przedstawiciele pana prezydenta wcześniej włączą się do prac nad tym projektem. Jesteśmy otwarci na propozycje - mówił Jerzy Szmajdziński (SLD).
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zadeklarował nawet chęć spotkania z przewodniczącym klubu Prawa i Sprawiedliwości Przemysławem Gosiewskim, by przekonać go do proponowanych zmian w mediach publicznych. Dzień wcześniej Gosiewski odwołał spotkanie w tej sprawie z przewodniczącym klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Także teraz PiS nie pali się do proponowanych konsultacji. - Projekt nie był z nami wcześniej konsultowany. Spotkanie miało mieć charakter zapoznawczy. Dopraszanie nas już po uzgodnieniu ustawy nie miało sensu - mówił Mariusz Błaszczak, który wczoraj zastąpił Mariusza Kamińskiego na stanowisku rzecznika prasowego klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Według Błaszczaka, projekt uzgodniony przez PO, PSL i SLD jest zły. - Skąd w budżecie państwa pojawi się 800 mln zł, czy będzie to kosztem kolejnych cięć na policję, czy siły zbrojne - pytał poseł PiS. Tyle rząd przewiduje przeznaczyć z budżetu na media publiczne w pierwszym roku po likwidacji abonamentu. Zadeklarował, iż PiS będzie optować za zapewnieniem finansowania mediów z niezależnych od budżetu państwa źródeł. Kontrowersje budzi również pomysł przekształcenia ośrodków regionalnych radia i telewizji w spółki, co wiąże się z wygaśnięciem stosunku pracy dotychczasowych pracowników tych ośrodków. PiS zwracał uwagę, że nowa koalicja polityczna w mediach dokona politycznej weryfikacji dotychczasowych pracowników tych ośrodków i zdecyduje, którzy "zasłużyli sobie" na zatrudnienie w nowo powołanej spółce. - Można tak o tym powiedzieć, że dojdzie do zawłaszczenia mediów publicznych - dodał Błaszczak.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powtórzył, że planowane jest zlikwidowanie abonamentu od 1 stycznia 2010 roku.
Projekt zakłada również powołanie nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w siedmioosobowym składzie. Trzech członków Rady wskazywać będzie Sejm, a po dwóch Senat i prezydent. Przy czym co dwa lata zmieniałby się przedstawiciel Sejmu, a co trzy - Senatu i prezydenta. Media publiczne mają być finansowane z Funduszu Misji Publicznej. Wysokość środków Funduszu uchwalał będzie Sejm.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-13
Autor: wa