Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sprawa Drzewińskich do kontroli

Treść

Prokuratura Krajowa kontroluje akta sprawy zaginięcia małżeństwa Elżbiety i Wiesława Drzewińskich. Rodzina twierdzi, że podobnie jak w sprawie uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, doszło do zaniedbań w prowadzonym śledztwie.

- Pewne nieprawidłowości w tej sprawie zostały dostrzeżone przez Prokuraturę Krajową i ministra sprawiedliwości. Akta sprawy państwa Drzewińskich są kontrolowane przez Prokuraturę Krajową i sprawdzamy, czy nie doszło do jakichś uchybień w postępowaniu - powiedział serwisowi internetowemu Tvp.info Jerzy Szymański, zastępca prokuratora generalnego. Sprawdzone mają być także inne sprawy. - Niestety zdajemy sobie sprawę, że spraw podobnych do dramatów rodziny Olewników czy Drzewińskich może być w Polsce więcej. Będziemy pilnować, aby były prowadzone prawidłowo - dodał prokurator.
Badaniem prawidłowości działania organów ścigania z Grodziska Mazowieckiego i Milanówka w sprawie państwa Drzewińskich zajmuje się Biuro Spraw Wewnętrznych w komendzie stołecznej.
Jako pierwsza zaginęła w październiku 2006 r. Elżbieta Drzewińska. Świadkowie zeznali, że została siłą wepchnięta do auta. Rok później zaginął jej mąż Wiesław Drzewiński. Zdaniem rodziny, policja bagatelizowała zdarzenia, sugerując samouprowadzenie. Synowie porwanych zwrócili się z prośbą o interwencję do posła Andrzeja Czumy. Wskutek jego działań śledztwo trafiło do warszawskiej prokuratury okręgowej. Gdy został ministrem, obiecał dalszą pomoc dla Drzewińskich. Mówił wówczas, że zostali oni "porwani w odstępie jednego roku, słuch po nich zaginął, beneficjent teraz siedzi w jego nieruchomości i nic mu się nie dzieje. Prokuratura broni beneficjenta zniknięcia państwa Drzewińskich". Czuma podkreślił, że chociaż moment porwania kobiety był monitorowany, to "dwa tygodnie nikt nie ruszył nagrań". - Pięciu świadków mówiło: Widzieliśmy, krzyczeli. Dwie osoby nawet, patrząc na to, zderzyły się samochodami - dodał. - Pani prokurator uznała, że to drobiazg, że ważne jest zeznanie nałogowego alkoholika, który mówił, że widział dwa tygodnie potem pana Drzewińskiego, który paradował w hełmie wojennym przez ulicę - powiedział Czuma, dodając, że pani prokurator uznała, że ten dowód alkoholika jest dobry, a zeznania tych 5 świadków zlekceważono. Według ministra sprawiedliwości, "przykład państwa Drzewińskich jest bardzo podobny" do sprawy Krzysztofa Olewnika. - Ludzie zostali porwani na środku miasta - wskazywał. Czuma mówił, że takich przypadków - jak porwanie Olewnika czy Drzewińskich - jest dużo, dlatego jego priorytetem "będzie dokładne przyjrzenie się pracy aparatu ścigania po to, aby wykorzeniać tego rodzaju przedziwne 'mafijki', więzi polityków z bandytami, nie tylko w Drobinie czy Milanówku, ale wszędzie".
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-02-06

Autor: wa