Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stróże (bez)praw(i)a?

Treść

Odwołany przed kilkoma dniami szef Prokuratury Okręgowej w Opolu prokurator Józef Niekrawiec może niebawem stracić immunitet. Z informacji, do jakich dotarł "Nasz Dziennik", wynika, że Niekrawiec, kierując opolską prokuraturą, akceptował i przyjmował do rozliczenia faktury za usługi, które nigdy nie zostały wykonane. Zlecił m.in. wypłatę pieniędzy za zorganizowanie "spotkania integracyjnego", które nigdy się nie odbyło. W tej sprawie ma zostać niebawem wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Takie postępowanie prowadzone jest przeciwko podległej Niekrawcowi prokurator Danucie Gorazdowskiej, podejrzewanej o liczne nieprawidłowości w działaniach prokuratury w Namysłowie. Co najmniej kilka sfałszowanych faktur dotyczących zakupów lub za organizację "imprez", które się nigdy nie odbyły, posłużyło do wyprowadzenia pieniędzy z opolskiej prokuratury. Sfałszowane dokumenty akceptował do rozliczenia i wypłaty szef Prokuratury Okręgowej w Opolu prokurator Józef Niekrawiec - wynika z ustaleń dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego w ostatnim tygodniu przez "Nasz Dziennik". Nie udało nam się ustalić, jak wiele pieniędzy wypłynęło z Prokuratury Okręgowej w Opolu. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że dużo. Dokumenty księgowe, jakie akceptował prokurator, wzbudziły również zaniepokojenie kontrolerów z Prokuratury Krajowej. Oficjalnie Ministerstwo Sprawiedliwości nie chce się wypowiadać na ten temat. - Pan prokurator Niekrawiec został odwołany ze stanowiska szefa Prokuratury Okręgowej w Opolu z dwóch powodów: po pierwsze - ze względu na stwierdzone błędy w polityce kadrowej, po drugie - z uwagi na poważne uchybienia w sposobie gospodarowania środkami publicznymi - to odpowiedź, jaką na nasze pytania otrzymaliśmy z Biura Prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Jednak ustaliliśmy, że enigmatyczne "uchybienia w gospodarowaniu środkami publicznymi" to w rzeczywistości zaskakująca beztroska w wydawaniu publicznych pieniędzy na podstawie przedstawianych przez kolegów Niekrawca z prokuratury faktur dokumentujących rzekome wydatki, jakie ponosili oni czy też prokuratura. Wszystko wskazuje na to, że proceder trwał od dłuższego czasu, a na podstawie faktur bez pokrycia wyprowadzono dziesiątki, jeżeli nie setki tysięcy złotych. - Z przeprowadzonej kontroli wynika, że prokurator Niekrawiec zaakceptował wypłatę faktury za spotkanie integracyjne, które nigdy się nie odbyło. Wszystko wskazuje, że nie była to jedyna wystawiona "na wyrost" faktura. Sprawa ta jest w trakcie analizy - mówi nasz informator związany z Prokuraturą Krajową. Jedno jest dziś pewne, gdyby wrocławska prokuratura trafiła na ślad takich działań w jakiejkolwiek firmie państwowej, to prezes z poważnymi zarzutami "niedopełnienia obowiązków" trafiłby do aresztu. Areszt jednak Niekrawcowi nie grozi. Może korzystać z prokuratorskiego immunitetu. Przynajmniej na razie, gdyż prokurator apelacyjny we Wrocławiu zapowiedział, że wobec Niekrawca zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Pociągnąć do odpowiedzialności prokuratora na Dolnym Śląsku jest jednak niezwykle trudno. Wytworzone od lat układy i układziki w środowisku prokuratorskim we Wrocławiu wydają się niezniszczalne. - W tej chwili nie jest prowadzone żadne postępowanie dyscyplinarne przeciwko prokuratorowi Józefowi Niekrawcowi - twierdzi prokurator Krzysztof Schwartz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. I ani słowa o nieprawidłowościach finansowych w Prokuraturze Okręgowej w Opolu. Dopiero przyciśnięty do muru mówi, że jest prowadzone takie postępowanie dotyczące prokurator Danuty Gorazdowskiej, i rzeczywiście pojawia się w nim nazwisko prokuratora Niekrawca. - Sprawę bada prokuratura w Świdnicy i mam nadzieję, że wszystkie wątpliwości zostaną wyjaśnione - przekonuje Schwartz. Bohater "Gazety Wyborczej" Zdymisjonowany przed kilkoma dniami z funkcji szefa Prokuratury Okręgowej w Opolu prokurator Józef Niekrawiec to "bohater ostatniej akcji" w wykonaniu "Gazety Wyborczej". Na jej łamach prezentowany jest, jak i sam się przedstawia jako "ofiara czystki politycznej" w prokuraturach prowadzonej przez ministra Zbigniewa Ziobrę. W licznie i chętnie przeprowadzanych rozmowach zapewnia, że musiał odejść, gdyż "nie dał się złamać". "Gazeta Wyborcza" przypomina, że to za Niekrawca "rozbito SLD-owski układ" związany z aferą korupcyjną dotyczącą Elektrowni Opole, zapominając, że całe postępowanie w tej sprawie prowadzone jest zaskakująco ślamazarnie. Dziennikarze gazety kreują go na niezłomnego bohatera, wręcz lidera "ruchu oporu" przeciwko "czystkom kadrowym" w dolnośląskich prokuraturach. Tyle że po dokładnym zbadaniu sprawy okazuje się, że zdymisjonowanemu prokuratorowi "bliżej zera niż bohatera", zaś przeciwko "czystkom" Niekrawiec rzeczywiście się sprzeciwiał, ale tylko wtedy, gdy dotyczyło to zaprzyjaźnionych z nim osób. Tak było w przypadku prokurator Danuty Gorazdowskiej, która kierowała prokuraturą w Namysłowie. Mimo licznych nieprawidłowości w jej działaniach, aferalno-korupcyjnych powiązaniach Niekrawiec wspierał Gorazdowską w karierze, chronił i awansował. - Rzeczywiście, w przypadku prokurator Gorazdowskiej prawdopodobne jest skierowanie wniosku o uchylenie immunitetu - twierdzi nasz informator. Namysłowski układ 15 listopada 2006 r. okazało się, że namysłowscy prokuratorzy, którymi kierowała Gorazdowska, tuszowali poważne śledztwa, ukrywając akta i nie kierując spraw do sądów m.in. w sprawach dealerów narkotykowych. Czy Gorazdowska mogła nie wiedzieć, że jej koledzy z prokuratury blokują postępowania dotyczące lokalnej namysłowskiej elity? To wykluczone. Oprócz niej w prokuraturze pracowało jeszcze tylko dwóch śledczych. Badający sprawę prokuratorzy ze Świdnicy - jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy - podejrzewają, że sama Gorazdowska również chowała akta. Ręka rękę myje Jednak wówczas wziął ją w obronę prokurator Niekrawiec, który wykluczył, by afera miała związek z czymś innym niż bałaganiarstwem czy nieudolnością lub przepracowaniem. Zresztą nie pierwszy raz. Jak wtedy, gdy Gorazdowska podjęła decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie podejrzenia nieprawidłowości związanych z budową zbiornika wody w Machalicach. Według Regionalnej Izby Obrachunkowej, w trakcie całej operacji związanej z inwestycją urzędnicy - funkcjonariusze publiczni, w sposób rażący naruszając prawo, doprowadzili do olbrzymich strat w majątku gminy Namysłów. Od decyzji o umorzeniu postępowania podjętej przez Gorazdowską odwołało się Forum Ziemi Namysłowskiej. Wówczas to prokurator Józef Niekrawiec uwzględnił zażalenie, a śledztwo do powtórnego rozpatrzenia przekazał do Prokuratury Rejonowej w Kluczborku. Sęk w tym, że zastępcą szefa prokuratury w Kluczborku była Gorazdowska. Nic więc dziwnego, że postępowanie ponownie umorzono. Informacje o zaskakujących powiązaniach Gorazdowskiej z Niekrawcem potwierdza również Ministerstwo Sprawiedliwości. - Mimo faktu, iż w stosunku do pani Gorazdowskiej toczyło się postępowanie dyscyplinarne, po odwołaniu jej z funkcji kierownika ośrodka zamiejscowego w Namysłowie i jednocześnie zastępcy prokuratora rejonowego w Kluczborku, delegował ją de facto na wyższy szczebel, do Prokuratury Okręgowej w Opolu do pracy w Wydziale Postępowania Przygotowawczego. Tutaj nadzorować miała pracę prokuratorów prokuratury rejonowej w okręgu opolskim - mówi Edyta Żyła z Ministerstwa Sprawiedliwości. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-07-19

Autor: wa