Strzelali do cywilów
Treść
Zarzut zabójstwa ludności cywilnej oraz ataku na niebronioną miejscowość postawiła Naczelna Prokuratura Wojskowa siedmiu żołnierzom z pierwszej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie. Według prokuratury, ostrzelanie afgańskiej wioski, w wyniku którego zginęło sześć osób, w tym kobiety i dzieci, nie wiązało się z realnym zagrożeniem ze strony talibów. Wojskowym grozi nawet dożywocie. Prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu poinformował wczoraj o postawieniu sześciu zatrzymanym wcześniej żołnierzom zarzutu zabójstwa ludności cywilnej na obszarach, gdzie toczą się działania wojenne. Przestępstwo to zagrożone jest karą więzienia do 12 lat, 25 lat lub dożywociem. Siódmy żołnierz jest podejrzany o atak na niebronioną miejscowość, za co grozi kara od 5 do 25 lat pozbawienia wolności. - Dokonując oceny prawnej zachowań żołnierzy, uznać należy, iż naruszyli oni przepisy prawa międzynarodowego chroniące ludność cywilną i miejscowości niebronione w trakcie działań zbrojnych - podkreślił prokurator, przytaczając przepisy konwencji genewskiej i haskiej, które zostały złamane. Frankowski przypomniał, że zdarzenie miało miejsce 16 sierpnia po uszkodzeniu - w wyniku podłożonych przez talibów min własnej roboty - dwóch pojazdów z międzynarodowych sił. Kilka godzin po tym ataku wysłane zostały patrole polskie, które jednak nie stwierdziły obecności bojowników talibańskich w samej wiosce Nagar Khal, w pobliżu której doszło do wybuchu min, lub w jej okolicach. - W wyniku rozkazu oficera dowodzącego zespołem wioska Nangar Khel została ostrzelana przez żołnierzy polskich z wielokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm - poinformował prokurator. - Szczególnego podkreślenia wymaga fakt, iż zebrany materiał dowodowy jednoznacznie świadczy o tym, że opisane zachowanie żołnierzy nie było związane z jakimkolwiek równoczesnym, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF - podkreślił Frankowski. W wyniku ostrzału zginęło sześć osób, wśród których były kobiety i dzieci. Trzy kobiety zostały ciężko ranne. Pochodzący z Bielska-Białej żołnierze podczas przesłuchania przyznali, że dokonali ostrzału wioski, oraz wycofali się z wcześniejszych twierdzeń, iż dokonali tego pod wpływem wcześniejszego ostrzału ze strony talibów. Prokuratura skierowała wniosek do sądu o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztowania. Wojsko Polskie, postępując zgodnie z lokalną tradycją, zadośćuczyniło rodzinom ofiar, wypłacając im odszkodowanie oraz przekazując zwierzęta hodowlane i żywność. Trzy ranne Afganki były leczone w Polsce. Według dowódcy I zmiany gen. Marka Tomaszyckiego, w wyniku działań "rekompensujących" sytuacja została załagodzona. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2007-11-15
Autor: wa