To są naprawdę poważne powikłania
Treść
Z lekarzem, który po kilkunastu latach zrezygnował ze stosowania procedury zapłodnienia pozaustrojowego (nazwisko do wiadomości redakcji), rozmawia Anna Ambroziak
Lekarze skarżą się, że ośrodki in vitro spychają leczenie chorych z powikłaniami po terapii hormonalnej związanej z zapłodnieniem pozaustrojowym na lecznice publiczne...
- Przede wszystkim należy zaznaczyć, że ciągle mówimy: "NIE dla in vitro" i dopiero w tym kontekście można dyskutować o powikłaniach z tym związanych czy też o ich leczeniu. Oczywiście, spotkałem się z takim procederem. To jednak, że pacjentka jest odsyłana, wynika z braku uregulowań prawnych związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym.
Niewiele mówi się o powikłaniach w trakcie i po zapłodnieniu pozaustrojowym.
- W wyniku zastosowania hiperstymulacji jajników zwiększa się ryzyko nowotworów jajnika. Badania nie wykazały natomiast, by stymulacja groziła zanikiem miesiączki czy przedwczesną menopauzą. Za krótko ta metoda jest stosowana na świecie, by można o tym mówić. Ale być może niedługo już takie badania będą. Takie doniesienia się pojawiają.
Zasadniczo wymienia się dwa powikłania związane z in vitro: to zespół hiperstymulacji jajników oraz ciąże mnogie, które traktuje się jako powikłanie leczenia niepłodności. Dzieje się tak, bo w ciążach mnogich jest więcej nieprawidłowości i patologii niż w ciąży pojedynczej. Wiąże się to z poronieniem czy porodem przedwczesnym.
Bardzo rzadko zdarzają się powikłania związane z zapaleniem otrzewnej, co wiąże się z otwarciem jamy brzusznej.
Najważniejszą rzeczą jest manipulacja na zarodkach i doprowadzenie do śmierci części z nich. Tu należy mówić nie o powikłaniach, ale o takim działaniu, kiedy próbujemy powołać do życia jedną istotę, a te, które są zbędne - eliminujemy. I to jest zasadniczy problem.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-29
Autor: wa