Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W interesie obu stron leży ugoda

Treść

Z dr. Marcinem Dziurdą, prezesem Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, rozmawia Małgorzata Goss
Prokuratoria Generalna przygotowała opracowanie dotyczące środków prawnych, których zastosowanie mogą rozważać przedsiębiorcy w ewentualnych procesach sądowych w sprawie opcji. Jak przedsiębiorstwa mogą dochodzić swoich praw przed sądami?
- Wskazujemy na możliwość wykazania, że przedsiębiorcy, zawierając umowy, działali pod wpływem błędu lub podstępu, co pozwala uchylić się od skutków prawnych oświadczenia woli. Ale błąd musi dotyczyć okoliczności prawnych, a nie faktycznych.
Rozważać można także zastosowanie klauzuli rebus sic stantibus, czyli art. 357(1) kodeksu cywilnego, który mówi, że w razie nadzwyczajnej zmiany stosunków, której strony nie przewidywały w momencie zawierania umowy, jeżeli sąd uzna, że wykonanie umowy grozi jednej ze stron rażącą stratą - może zmienić warunki umowy, a nawet tę umowę rozwiązać.
Przecież przy płynnym kursie walutowym jest regułą, że warunki się zmieniają...
- Owszem, pojawiały się wątpliwości, czy w przypadku opcji można mówić o nadzwyczajnej zmianie stosunków i zastosować klauzulę rebus sic stantibus, ale coraz więcej przedstawicieli nauki prawa wskazuje, że czym innym jest możliwość przewidzenia, że kurs waluty jest płynny i może się zmieniać, a czym innym jest światowy kryzys finansowy, którego przedsiębiorcy nie byli w stanie przewidzieć. To kryzys finansowy sprawił, że wahania kursu waluty stały się głębsze, niż można było przewidywać w czasie zawierania umowy. A więc to kryzys finansowy byłby tą "nadzwyczajną zmianą okoliczności". Taki pogląd zyskuje coraz szerszą akceptację.
Jakie jeszcze środki prawne proponuje Prokuratoria Generalna?
- Rozważaliśmy także możliwość zastosowania przepisów o wyzysku. Jest to instytucja znana kodeksowi cywilnemu, przewidziana w art. 388 kodeksu cywilnego. Jeżeli umowa została zawarta w taki sposób, że jedna ze stron wykorzystała niedoświadczenie drugiej strony i zastrzegła dla siebie zdecydowanie bardziej korzystne warunki, niż uzyskała druga strona, to druga strona może wystąpić do sądu z żądaniem zmniejszenia swojego świadczenia, a jeżeli to byłoby nadmiernie utrudnione - unieważnienia umowy ze skutkiem od początku. Może się pojawić wątpliwość, czy przedsiębiorca może się powoływać na niedoświadczenie, jednak w doktrynie przyjmuje się, że jeśli brak doświadczenia przedsiębiorcy dotyczy danego rodzaju transakcji, to może on powoływać się na wyzysk. Mogą więc z tego środka skorzystać firmy, które nie są instytucjami finansowymi.
Z wyzyskiem wiąże się jeszcze jedna możliwość: gdyby okazało się, że wzajemne świadczenia są drastycznie nieekwiwalentne (np. w wypadku opcji asymetrycznych, o czym donosiły media), to można rozważyć, czy taka umowa jest w ogóle ważna. W polskim prawie obowiązuje zasada swobody umów, ale jeśli umowa wykracza poza jej granicę, nieekwiwalentność świadczeń jest drastyczna, to przyjmuje się, że może być uznana za nieważną.
Jakie dowody powinni zebrać przedsiębiorcy, którzy chcą wstąpić na ścieżkę prawną?
- Z tym jest pewien problem. Z informacji, które posiadamy, wynika, że zwykle zawierane były z bankami ogólne umowy ramowe, zaś konkretne umowy opcyjnie zawierano w sposób niesformalizowany, nawet przez telefon. Jeżeli przedsiębiorca posiada jakąś korespondencję z bankiem, nawet mailową, to już jest w dobrej sytuacji. Natomiast jeśli wszystko odbywało się telefonicznie - nie pozostaje nic innego, jak skorzystać z zeznań świadków i przesłuchania stron.
Banki podobno nagrywały wszystkie rozmowy z klientami i teraz nie chcą tych nagrań przekazać zainteresowanym...
- Można żądać od sądu, aby zobowiązał drugą stronę do złożenia takiego dowodu.
Przedsiębiorcy zauważają, że zanim procesy się skończą, firmy mogą upaść. Dzieje się tak za sprawą bankowego tytułu egzekucyjnego, który - po zbadaniu od strony formalnej- jest przez sąd zaopatrywany w klauzulę wykonalności w ciągu 3 dni. I komornik może zająć konta firmy, mimo toczącego się procesu.
- Jest to niewątpliwie groźne dla przedsiębiorców. W takiej sytuacji na pewno można rozważać powództwo przeciwegzekucyjne, szczególnie gdy przedsiębiorca odstąpił od umowy, powołując się na błąd lub podstęp.
Powództwo przeciwegzekucyjne wstrzymuje egzekucję roszczenia?
- Samo przez się nie wstrzymuje. Jest kwestią sporną, czy w ramach powództwa przeciwegzekucyjnego można wystąpić o zabezpieczenie powództwa polegające na wstrzymaniu egzekucji. Są poglądy, że to możliwe. W sytuacji, w której zostanie nadana klauzula wykonalności, właśnie powództwo przeciwegzekucyjne stanowi drogę obrony dłużnika. Ale sprawy nie muszą zmierzać w tym kierunku. Z informacji Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że prawie wszystkie banki są gotowe rozmawiać z przedsiębiorcami na temat ugodowego załatwienia sprawy opcji. Komisja Nadzoru Finansowego udostępniła swój sąd arbitrażowy, aby prowadził mediacje pomiędzy stronami. Niektórzy przedsiębiorcy już się z bankami porozumieli. Walka w sądzie jest zawsze obciążona ryzykiem. Wydaje się, że w interesie obu stron leży ugoda.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-16

Autor: wa