W mętnej wodzie opcje łowią
Treść
Rozwiązaniem problemu opcji walutowych rząd zajmie się za tydzień, a już słychać głosy, że ewentualne unieważnienie umów opcyjnych przedsiębiorstw z bankami zostanie zaskarżone przez poszkodowane instytucje finansowe na podstawie międzynarodowych konwencji BIT. Na dodatek rząd nie posiada pełnej jasności, kto jest jego adwersarzem w sprawie opcji - krajowe banki komercyjne czy też zagraniczne banki inwestycyjne lub fundusze hedgingowe.
Rząd na posiedzeniu w przyszłym tygodniu zdecyduje, jak rozwiązać problem opcji walutowych. Instrumenty te, zakupione przez polskie przedsiębiorstwa w czasie, gdy złoty się umacniał, dziś, gdy nasza waluta słabnie - grożą falą bankructw na niewyobrażalną skalę. Resort gospodarki zidentyfikował dotąd kilkaset zagrożonych firm. Jedną z pierwszych ofiar stały się Polskie Odlewnie i Huta Szkła Krosno, które złożyły już do sądu wnioski o upadłość. Wiadomo też, że wielomilionowe straty na opcjach poniosą spółki węglowe, zwłaszcza Jastrzębska Spółka Węglowa, Ciech, Cersanit...
- Do końca ubiegłego roku apelowaliśmy do banków, aby polubownie załatwiły sprawę ze swoimi klientami, ale to nie nastąpiło, więc trzeba podjąć inne działania - twierdzi wicepremier Waldemar Pawlak.
Projekt resortu przewiduje trzy możliwe rozwiązania. Pierwsze - najłagodniejsze - odwołuje się ponownie do dobrej woli banków, a mianowicie zakłada, że strony kontraktów na opcje otrzymują 3 miesiące na renegocjację warunków umowy. Druga propozycja, dalej idąca, pozwala na odstąpienie od umowy. Przypuszczalnie łączyłoby się to z koniecznością udowodnienia przed sądem, że bank, oferując przedsiębiorstwu opcje, działał w złej woli lub co najmniej zaniechał obowiązku prawidłowej wyceny instrumentu i poinformowania nabywcy o skali ryzyka. Precedens dla tego rozwiązania można odnaleźć we Włoszech, gdzie przedsiębiorcy skutecznie walczą w sądach z UniCredito Italiano o unieważnienie umów na opcje w związku z zaniechaniem przez bank obowiązków informacyjnych. Trzecia wreszcie droga, proponowana przez Pawlaka, to unieważnienie umów na opcje z mocy prawa. Podstawę do tego dają - zdaniem wicepremiera - przepisy kodeksu cywilnego na temat wyzysku, a także przepisy prawa europejskiego zawarte w dyrektywie MiFID (Markets in Financial Instruments Directive). Chroni ona klientów instytucji finansowych, nakładając na nie obowiązek informowania na temat ryzyka i kosztów danego instrumentu.
Nie wdrożyli dyrektywy
Problem jednak w tym, że wskutek opieszałości polityków Polska nie wdrożyła dotąd tej dyrektywy. Stawia to rząd w kłopotliwej sytuacji, ponieważ - jak twierdzi szef Polskiej Rady Biznesu Zbigniew Jakubas - poszkodowani na opcjach przedsiębiorcy będą mogli domagać się odszkodowań od Skarbu Państwa. Być może właśnie ta perspektywa sprawiła, iż wicepremier w jednym z biznesowych programów informacyjnych zaproponował, aby przedstawiciel rządu udał się do Londynu załatwić sprawę opcji na forum międzynarodowym. Beneficjentem kontraktów na opcje są najprawdopodobniej banki inwestycyjne i fundusze hedgingowe, dla których spekulacja walutą jest naturalnym sposobem zarabiania pieniędzy. KNF po ponownym przeszacowaniu podniosła kwotę strat z tytułu opcji z 5,5 do 15 mld złotych. Część finansistów jest jednak zdania, że ten rachunek może być znacznie zaniżony.
Tydzień, jaki pozostawił sobie rząd na zajęcie się problemem opcji, upłynie pod znakiem kontrataku ze strony lobby bankowego. Już pojawiły się głosy, że ewentualne unieważnienie umów na opcje byłoby "pozbawieniem banków ich inwestycji" i podpadałoby pod umowy BIT, tj. umowy dwustronne o wzajemnej ochronie inwestycji. Klasyczne BIT-y stanowią, że wywłaszczenie inwestycji jest dopuszczalne tylko na cele społeczne i za stosownym odszkodowaniem. Polska podpisała kilkadziesiąt umów BIT-owskich z różnymi krajami. Mimo ostrzeżeń ze strony wybitnych prawników - dotąd nie zdecydowała się na ich wypowiedzenie, choć powinna była to zrobić z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej. Związanie umowami BIT utrudni Polsce skorzystanie z możliwości unieważnienia umów na opcje na podstawie unijnej dyrektywy i z pewnością narazi na rozliczne kosztowne procesy przed trybunałami arbitrażowymi.
Niejasna pozycja banków
Według wicepremiera Pawlaka, w Polsce aktywność w oferowaniu przedsiębiorcom umów na opcje wykazywały cztery banki komercyjne. Nie oznacza to, że są one automatycznie beneficjentem wystawienia opcji - mogą być również ich ofiarami, a beneficjentem ktoś trzeci, np. potężny zagraniczny bank inwestycyjny lub fundusz hedgingowy... Sprawozdania finansowe banków wzięła pod lupę Komisja Nadzoru Finansowego, ale jak dotąd - niewiele z tego wynikło, poza ostrożnościową rekomendacją dotyczącą udzielania kredytów. Tymczasem w sprawozdaniach tych można znaleźć zastanawiające informacje, np. potężny bank, będący spółką-córką banku zagranicznego, w sprawozdaniu finansowym za pierwsze półrocze 2008 r. prezentowanym na stronach internetowych ma na dzień 30 czerwca 2008 r. otwartą pozycję na frankach szwajcarskich. Aktywom w kwocie ponad 6 mld zł we frankach szwajcarskich odpowiadają pasywa w kwocie zaledwie... niecałych 400 mln złotych.
Co to oznacza?
- Otwarta pozycja w danej walucie, tj. gdy aktywa nie mają pokrycia w pasywach, oznacza wystąpienie ryzyka walutowego - wyjaśnia Jerzy Bielewicz z JB Consulting. Może to, choć nie musi, oznaczać zajęcie pozycji spekulacyjnej na osłabienie złotego, ponieważ osłabienie złotego powoduje automatycznie podwyższenie walutowych aktywów banku wyrażonych w złotych. Ale występuje też ryzyko, że złoty się umocni, a wówczas aktywa banku odpowiednio stopnieją. Bank musi się przed tym zabezpieczać, i robi to, kupując odpowiednie instrumenty finansowe (opcje, w tym opcje niesymetryczne, cirsy, spoty), które jednak w bilansie nie są ujawniane. Nie wiadomo, jaki jest wpływ tych instrumentów na kondycję finansową danej instytucji. Sytuacja ta powoduje, że wicepremier Pawlak, próbując uporać się z problemem opcji walutowych, nie ma pełnej jasności, kto w istocie jest jego adwersarzem, tj. beneficjentem transakcji na opcjach, które banki zaoferowały polskim firmom.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-02-12
Autor: wa