Weźmy się i... zróbcie
Treść
Prawo i Sprawiedliwość nie kwapi się do przygotowania oficjalnego stanowiska w kwestii moratorium na wykonywanie aborcji. - To jest sprawa indywidualnych poglądów poszczególnych posłów i w związku z tym nie zamierzamy tutaj narzucać dyscypliny postępowania - mówi przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski. W odpowiedzi na naszą ankietę dotyczącą poparcia moratorium na wykonywanie aborcji, z którego inicjatywą wystąpiła Stolica Apostolska i organizacje zaangażowane w obronę życia, wynika, że większość posłów Prawa i Sprawiedliwości (a także liczni posłowie PO i PSL) takie poparcie wyraża. Zapowiadają też opowiedzenie się za tą inicjatywą na forum parlamentu, o ile ktoś wniesie np. projekt uchwały w tej sprawie. Problem w tym, że tygodnie mijają, a projektu nikt nie sformułował. Poseł Zbigniew Girzyński na prośbę przewodniczącego klubu PiS Przemysława Gosiewskiego opracował spójną informację na temat moratorium, tak żeby żaden z posłów PiS nie mógł powiedzieć, iż o sprawie nie słyszał. - Ja znam sprawę bardzo dobrze, ale wielu parlamentarzystów nie za bardzo kojarzyło, o jakie moratorium chodzi - mówi poseł Girzyński. - Miałem więc przygotować informację dotyczącą tego, czym jest ta inicjatywa, czego ona dotyczy, kto z nią wystąpił, jaki jest jej zasięg, jak się jej losy potoczyły. Skondensowałem te wszystkie informacje i wypowiedzi (w tym stanowisko Stolicy Apostolskiej), aby każdy miał precyzyjną wiedzę na ten temat. Takie było moje zadanie i z niego się wywiązałem. To było już jakiś miesiąc temu - tłumaczy. Informacje za pośrednictwem przewodniczącego klubu trafiły do wszystkich parlamentarzystów PiS. Na tym zaangażowanie kierownictwa partii się skończyło. Poseł Girzyński deklaruje, że gdyby tylko zwrócono się do niego w tej sprawie, chętnie przygotowałby również pismo będące oficjalnym stanowiskiem całego klubu. Niestety, nikt go o to nie prosił. Kolejni posłowie przygotowują więc prywatne wystąpienia. - Muszę czekać, aż będzie na obradach plenarnych Sejmu sprawozdanie ustawy o ochronie życia, wtedy zamierzam zabrać głos - mówi posłanka Anna Sobecka. W jej ocenie, zarząd partii nie jest zbyt chętny do podjęcia jakichkolwiek wspólnych działań w tym obszarze. - To powinna być jakaś taka mała grupa, indywidualne podejście do tej sprawy, może wtedy publicznie się trochę przymusi ludzi, bo nie ma zielonego światła na to, żeby uchwałę jakąś zredagować w imieniu klubu. Muszę liczyć bardziej na swoje siły - stwierdza z żalem. W przekonaniu Anny Sobeckiej, zdecydowane zabranie głosu w kwestii moratorium powinno stać się w tym momencie priorytetem: już jutro ma odbyć się wszak w Radzie Europy głosowanie nad rezolucją domagającą się dekryminalizacji aborcji w Polsce. - Dobrze byłoby, gdyby nasz głos był taki dobitny, że jesteśmy temu przeciwni - apeluje poseł Sobecka. Gosiewski dzieli włos na czworo Obawy posłanki Sobeckiej są uzasadnione: w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS zasłania się rzekomą niezgodnością z prawem moratorium na wykonywanie aborcji. - Muszę powiedzieć, że nazwa "moratorium" jest nazwą nieszczęśliwą. Dlatego że moratorium - zgodnie z prawem - jest działaniem, które polega na niewykonywaniu kary. Ja myślę, że ochrona życia poczętego nie może być rozpatrywana w formie kary. I to jest sprawa tutaj zasadnicza, dlatego że podjęcie na gruncie polskiego prawa kwestii moratorium określałaby de facto penalizację ochrony życia poczętego. To byłoby zupełnie sprzeczne z tym, co jest treścią tego działania. I stąd nie ukrywam, że tak sformułowana zasada, że wprowadza się moratorium jako instytucję, jest po prostu trudna do przyjęcia w polskim porządku prawnym. Dlatego że moratorium ma bardzo jasno określone swoje znaczenie prawne: moratorium jest na wykonywanie danych kar - np. kary śmierci - ale nigdy nie można powiedzieć, że moratorium może być po prostu związane z ochroną życia poczętego - przekonuje Przemysław Gosiewski. I podkreśla, że z prawnego punktu widzenia promowana przez Stolicę Apostolską i organizacje pro-life inicjatywa moratorium na wykonywanie aborcji odnosi się do... zupełnie innej sfery niż ochrona życia poczętego. Przewodniczący zaznacza, iż władze klubu pozostawiają swoim członkom całkowitą dowolność w kwestii ich działań na rzecz ochrony życia. Jednakże oficjalnie poparcia dla moratorium na wykonywanie aborcji nie ma. - PiS będzie się do tego ustosunkowywał w taki sposób, że pozostawi posłom prawo zachowania osobistego w tym zakresie poglądu - stwierdza Gosiewski. Cymański udaje Greka Ale co w sytuacji, gdy posłowie sami nie są pewni swoich poglądów? "Rzeczpospolita" cytowała w piątek posła Tadeusza Cymańskiego jako "przeciwnika zakazu aborcji". "Pewnie dostanę za to bęcki w 'Naszym Dzienniku'" - stwierdził parlamentarzysta. "Nasz Dziennik" nie jest wprawdzie od dawania "bęcek", jednak trudno nie pamiętać, że to na naszych łamach Cymański deklarował się jeszcze kilka tygodni temu jako entuzjasta moratorium na wykonywanie aborcji, a więc pełnej ochrony życia dzieci poczętych, pod warunkiem, że będzie ono wspólną inicjatywą klubową. "Nie jest zamknięta sprawa zwiększenia czy wzmocnienia ochrony życia poczętego. To jest temat najważniejszy i wielkie wyzwanie. Ja jestem zwolennikiem ochrony życia poczętego, co nie jest żadną tajemnicą. Jeżeli my mówimy, że ma być zakaz kary śmierci, to chcieliśmy też, żeby był zakaz aborcji, takie porównania czyniono" - mówił poseł w opublikowanej 10 marca na naszych łamach ankiecie. - Byłem za tym, żeby to były działania całego klubu, a nie pojedynczych posłów, bo one nie dają efektów. Moratorium to jest co innego, a co innego jest wprowadzenie na stałe do ustaw pewnych zapisów - ja to tak rozumiem. Bo moratorium to jest na jakiś czas. Jeszcze raz powtórzę: jestem za tym, żeby obecny stan prawny zachować taki, jaki jest - usłyszeliśmy od Cymańskiego, konfrontując jego wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" z tymi dla "Rzeczpospolitej". - Ja powiedziałem, że byłem przeciwnikiem całkowitego zakazu, czyli zmian ustawowych w chwili obecnej, czyli za utrzymaniem stanu, który jest. To chciałem powiedzieć, a nie że jestem zwolennikiem aborcji. Przeciwnikiem zakazu a całkowitego zakazu - to jest różnica. Bo zakaz mamy dzisiaj - z wyjątkami, taki jest stan prawny. I za nim jestem i zawsze byłem, to nie ulega wątpliwości. Natomiast prawdą jest, że nie poparłem rozwiązań najbardziej radykalnych - tłumaczy się poseł Cymański. - Zawsze byłem bardzo radykalny w obronie przynajmniej tego, co jest. Byłem przeciwnikiem liberalizacji przepisów - tak może powiem wyraźnie. To może łatwiej będzie zrozumiane. Jestem przeciwnikiem liberalizacji, natomiast to, że nie poparłem w odwrotnym kierunku działań, to może to ściągać na mnie "bęcki" - mówi Cymański. - Sprawa do tej pory nie była stawiana na klubie - wiadomo, bardzo nas zdominowały traktat i sprawy służby zdrowia. Ale myślę, że PiS będzie tutaj dawał świadectwo pozytywne - mam nadzieję - prognozował wcześniej Tadeusz Cymański. Tylko kiedy się dowiemy, co to w praktyce znaczy? Maria Cholewińska "Nasz Dziennik" 2008-04-15
Autor: wa