Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiele hałasu o nic

Treść

Z posłem Dawidem Jackiewiczem (PiS), wiceministrem skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, rozmawia Wojciech Wybranowski PiS podsłuchiwało przez ostatnie dwa lata dziennikarzy, opozycję, prokuratorów - wynikało z wypowiedzi posłów PO. Wystąpienie ministra Ćwiąkalskiego potwierdziło te zarzuty? - Prawo i Sprawiedliwość nie ma sobie nic do zarzucenia. Wszystkie metody technik operacyjnych, jakie stosowano za czasów rządów Jarosława Kaczyńskiego, były zgodne z procedurami. Decyzje o podsłuchach i zastosowaniu technik operacyjnych zawsze zatwierdzał sąd, zgodnie z zasadami lege artis. Dzisiaj byliśmy gotowi do tego, by debata na ten temat odbyła się całkiem jawnie, w obliczu kamer, tak by opinia publiczna miała pełną jasność co do przedstawionego przez ministra sprawiedliwości materiału. Po to, by całe społeczeństwo miało możliwość zobaczyć, że działania PiS były zgodne z prawem i służyły wyłącznie walce z przestępczością. Klub PO oraz LiD nie zgodziły się na odtajnienie tej części obrad Sejmu. Zapowiadano, że informacje będą tak sensacyjne, że nie będą mogły ujrzeć światła dziennego ze względu na bezpieczeństwo państwa. I były? - Minister Ćwiąkalski nic nie miał do zaprezentowania z wyjątkiem krótkiego wykładu prawniczego o tym, według jakich przepisów odbywa się zakładanie podsłuchów i na tym zakończył swoje wystąpienie. Cała atmosfera wielkiej sensacji, jaką budowała od kilku dni Platforma Obywatelska, wielkiego skandalu, wielkich nieprawidłowości w rzeczywistości okazała się jedną wielką fikcją, jednym wielkim działaniem pod publiczkę. To, co zaprezentował minister Ćwiąkalski, wzbudziło wśród posłów jedynie śmiech i zażenowanie. Ujawnione miały być tzw. pięciodniówki, czyli przypadki zakładania podsłuchów, na które nie jest wymagana wcześniejsza zgoda sądu... - Nie podano ani jednego przykładu nieprawidłowości. Nie tyle nieprawidłowości, ile w ogóle żadnego przykładu działań służb specjalnych, o którym nie wiedzielibyśmy wcześniej z mediów, który mógłby być jakąkolwiek informacją objętą klauzulą tajności. Nie było informacji typu: w tym i w tym dniu założono nielegalnie podsłuch, w związku z czym prokuratura prowadzi postępowanie? - Pan minister nie przedstawił nic, co usprawiedliwiałoby budowanie atmosfery grozy przez PO w ostatnich dniach. Najwyraźniej wszystkie te działania miały na celu jedynie wzbudzenie wśród Polaków przekonania, że za rządów PiS miały miejsce jakieś nieprawidłowości, jeżeli chodzi o zakładanie podsłuchów. Okazało się, że informacji o rzekomych nieprawidłowościach nie usłyszeliśmy, okazało się, że klub PO oczekiwał więcej, niż mógł otrzymać od swojego ministra sprawiedliwości, oczekiwał, że minister na siłę wymyśli jakieś "argumenty", które potwierdzałyby polityczną tezę, że za czasów PiS nielegalnie stosowano techniki operacyjne. Takich informacji nie było. Zastanawia milczenie ministra, w momencie gdy na co dzień w zależności od sytuacji politycznej wyciąga kolejne newsy w postaci "zabitego" młotkiem laptopa, utopionego laptopa, zniszczonych kart etc. - Na tym polega różnica pomiędzy politykami PiS a PO, pomiędzy rządami PiS a rządami PO. Rząd PiS zajmował się walką z korupcją, z przestępczymi powiązaniami władzy i biznesu, z przestępczością zorganizowaną, zaś rządy PO zajmują się utopionym laptopem, gwoździem, kto z kim spotkał się na kawie. Proszę zwrócić uwagę, że do tej pory minister złożył bodaj jeden lub dwa projekty ustaw, a w efekcie jako posłowie nie mamy nad czym pracować. Niestety, minister nie kwapi się, by rozpocząć merytoryczną pracę. W analogicznym czasie, gdy tym resortem kierował minister Ziobro, pod obrady Sejmu trafiło kilkanaście projektów ustaw. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-02-09

Autor: wa